Stronę odwiedzono:
26833614 razy
|
O książce J.Neeman „Byliśmy przyszłością”
w Dyskusyjnym Klubie Książki w Filii nr 10
22 listopada 2012 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rzeszowie – Filii nr 10, odbyło się drugie spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Uczestnicy rozmawiali o książce Jael Neeman pt. ”Byliśmy przyszłością”.
Recenzja książki Jael Neeman – „Byliśmy przyszłością”.
Niezwykle interesująca książka o ruchu kibucowym w Izraelu napisana przez uczestniczkę tego ruchu. Jael pisze o sobie w liczbie mnogiej, bo tak została wychowana, wszystko w kibucu było wspólne , a cały system pracy i wychowania miał stworzyć nowego człowieka przyszłości bez „naleciałości burżuazyjnych”. Rodzice Jael to węgierscy Żydzi przybyli z Europy po II wojnie światowej i szukający lepszego życia w Izraelu. Zaraz po urodzeniu dziecka oddawali je pod opiekę kibucu i mimo że mieli troje dzieci , każde z nich wychowywało się w innym zespole. Do rodziców przychodzili codziennie od 17.30 do 19.20 lecz nie mieli z nimi o czym mówić i chętnie wracali do kibucu. Jael żyła w kibucu Jechiam „najpiękniejszym na świecie”, założonym w 1946 r. na wzgórzu u stóp twierdzy krzyżowców. W grupie było ośmiu chłopców i osiem dziewczynek pod opieką zmieniających się opiekunek. Ani z rodzicami ani z opiekunkami nie wytworzyły się więzy uczuciowe. Największą wartością była praca i zdobywanie jej efektów co było opisywane w lokalnej gazetce. Dzieci nie modliły się i nie uczęszczały do synagogi. Po ukończeniu 16 lat wszyscy odbywali obowiązkową służbę wojskową, a następnie mogli pozostać w kibucu lub go opuścić. Jael –coraz bardziej krytyczna w stosunku do życia w kibucu – opuściła go i podjęła studia. Razem z nią odeszło około 50 tysięcy ludzi urodzonych w kibucu. Łącznie w ciągu pięćdziesięciu lat odeszło z kibuców około 150 tysięcy dzieci, a później dorosłych. Po latach stwierdzili, że stali się ofiarami złożonymi na ołtarzu ideologii.
W dyskusji stwierdzono, że cechą Żydów jest fanatyzm, zarówno religijny, jak i dążący do budowy „lepszego świata”.
Anna Staruch