|
Gdzie żywi współistnieją z umarłymi
7 czerwca w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, podczas którego rozmawiano o Książce Mikołaja Łozińskiego. Dyskusja skoncentrowała się nie tyle na wątkach zawartych w powieści, co na jej konstrukcji. Okazało się, że niespójna narracja zaburzała rytm czytania. Barbara Tora powiedziała:
Konstrukcja książki i zawartych w niej dialogów, gdzie wszystko jest podporządkowane empatii, wspomnieniom ujrzanym w przebłysku pamięci, gdzie żywi współistnieją z umarłymi stanowi nie lada wyzwanie czytelnicze. Przynajmniej takie było ono dla mnie. Maria Kantor:
Przyznam się, że w pewnym momencie trudno było połapać się, o którego członka rodziny chodzi. Autor wyciąga z „szuflady” różne informacje i upublicznia sprawy, o których jego bliscy może nie chcieliby mówić. Interesujące jest to, że tak plastycznie przedstawia wydarzenia z przeszłości, iż czytając je, widziałam obrazy.
Teresa Furmanek-Wnęk stwierdziła, że to gotowy scenopis, a poszczególne jego sekwencje mogą stanowić odrębne nowele filmowe. Nie dziwi to jednak, ponieważ autor wychowywał się w środowisku filmowców. Taka właśnie forma książki okazała się inspirująca dla Zofii Wojdyły, która tworzy drzewo genealogicznego swojej rodziny. Uznała, że opatrzy obszernymi komentarzami fotografie przodków. Krytycznie oceniła powieść Agnieszka Bal: Książka nie jest z gatunku „wielkich powieści”. Razi pewna bylejakość i nie doprowadzenie historii do końca.
Wymowna jednak, jest strona tytułowa przedstawiająca komodę, w której wnętrzu skrywane są rodzinne sekrety. Wystarczy tylko otworzyć szufladę.
Mikołaj Łoziński - „Książka”
Autor opisał historię swojej rodziny obejmującą trzy pokolenia żyjące w okresie od II wojny światowej, poprzez komunizm, stan wojenny aż do czasów współczesnych. Jak każda rodzina tak i ta ma swoje tajemnice i sprawy, które najchętniej skryłaby w przepastnych szufladach rodzinnego domu (sugestywna okładka książki!). Źródłem tych wszystkich informacji są członkowie rodziny, którzy z jednej strony chcą znaleźć swoje miejsce w książce a z drugiej mają obiekcje, że te wynurzenia w niekorzystnym świetle przedstawią ich samych. Autor nie osądza ich lecz stara się zrozumieć ich postępowanie i czyni to nie ukrywając swego uczucia do nich.
Tło historyczne zostało bardzo pobieżnie przedstawione ale kilka wnikliwych i trafnych obserwacji z życia bohaterów pozwala oddać atmosferę i charakter tych czasów. (Kartki żywnościowe, stanie w kolejkach, nepotyzm, wykorzystywanie znajomości). Konstrukcja książki i zawartych w niej dialogów, gdzie wszystko jest podporządkowane empatii, wspomnieniom ujrzanym w przebłysku pamięci, gdzie żywi współistnieją z umarłymi stanowi nie lada wyzwanie czytelnicze. Przynajmniej takie było ono dla mnie.
Barbara Tora, DKK MBP w Jaśle
Głos w dyskusji na książką Mikołaja Łozińskiego „ Książka”
Gdy wzięłam do ręki książkę Mikołaja Łozińskiego pt. Książka, pierwszą myślą było: dlaczego ta książka nosi tytuł Książka ? Nie znalazłam uzasadnienia dla tego tytułu, ale widocznie autor tak chciał, a to jest jego sprawa.Strona edytorska bardzo dobra, język- to prosta , piękna polszczyzna, bardzo ciekawe teksty na „czarnych stronach”.
Autor jest przedstawicielem młodego pokolenia polskich pisarzy /rocznik 1980/. Jest o kilkanaście lat starszy od moich wnuków , a ja jestem o te kilkanaście lat młodsza od jego najstarszej babci i dziadka. Mikołaj stara się poznać dzieje swojej rodziny poprzez rozmowy z rodzicami, braćmi a także na podstawie odnajdywanych rodzinnych dokumentów. To dobrze, gdyż moim zdaniem istnienie więzi międzypokoleniowej jest bardzo ważne dla życia każdego człowieka. Ja żyłam w tej polskiej rzeczywistości i pamiętam do dziś np. moment śmierci Stalina, który jako trzynastoletnia uczennica szkoły podstawowej musiałam uczcić minutą ciszy. Przeżyłam i pamiętam traumę wprowadzenia stanu wojennego, głuche telefony, brak kontaktu z córką, która była wówczas kilkunastoletnią uczennicą szkoły plastycznej w Tarnowie, koksiaki na ulicach i patrole. Różnie układają się ludzkie losy, w każdej rodzinie inaczej. Ludzie spotykają się, kochają, żenią, mają dzieci lub nie, rozwodzą, zdradzają, wyjeżdżają, wracają, chorują, umierają, cierpią ból choroby, rozstań , śmierci i nieszczęść osób bliskich. Nie podjęłam się trudu policzenia ile razy autor wymienił w książce słowa : mama, tata, babcia, dziadek, brat , a nie nazwał nikogo po imieniu. Przyznam się, że w pewnym momencie trudno było połapać się o którego członka rodziny chodzi. Autor wyciąga z „szuflady” różne informacje i upublicznia sprawy, o których jego bliscy może nie chcieliby mówić. Interesujące jest to, że autor tak plastycznie przedstawia wydarzenia z przeszłości, iż czytając je, widziałam obrazy - Mama zatrzymała się w korytarzu przy fortepianie (…) itd. Autor nie ocenia postępowania członków rodziny; on je tylko opisuje, a oceny pozostawia czytelnikom. Ja także nie podjęłabym się oceniania czyjegoś życia, gdyż nigdy, tak do końca, nie zna się wszystkich okoliczności i motywów postępowania. Pozytywnym jest fakt, że na trafnie i oszczędnie uwypuklonym tle historycznym, młody członek rodziny stara się ocalić od zapomnienia losy przodków.
Mam nadzieję że, utalentowany autor spełni prośbę „Taty” z ostatniej czarnej strony: Druga prośba. Chciałbym, żebyś zostawił wreszcie w spokoju naszą rodzinę. Czas zająć się innymi sprawami. Dobrze?.
I dostaniemy następną interesującą książkę.
Autor wypowiedzi: Maria Kantor , DKK Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle