|
28 lipca 2011 roku leżajski DKK omówił powieść Mario Vargasa Llosy „Wojna końca świata” .
Klub został zachęcony do przeczytania „Wojny końca świata” dzięki czytelnikowi biblioteki panu Jakubowi Magiera poprzez subiektywną recenzję powieści . Zachęcam do przeczytanie tej wartościowej recenzji.
Mario Vargas Llosa to znany peruwiański pisarz, który w 2010 roku został laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Fakt ten zainspirował mnie w pewnym stopniu, zatem postanowiłem skorzystać z księgozbioru Biblioteki Publicznej w Leżajsku i wypożyczyć dotychczas jeszcze nie czytaną przeze mnie powieść tego pisarza „Wojna końca świata”.
Bardzo subiektywnie rzecz ujmując, jest to powieść o człowieku, a raczej o ludziach. Są oni tutaj przedstawieni w całej swojej ułomnej i nieracjonalnej konstrukcji. Poznajemy każdy szczegół ludzkiej niedoskonałości i każdy jej aspekt. Najbardziej charakterystycznym ujęciem człowieka jest jego skłonność (nie będę wdawał się w szczegóły i nie zajmę się przyczynami) do fanatyzmu; religijnego, politycznego, ideologicznego, a także – w sensie bardziej indywidualnym – do przemocy, zawiści, zemsty, folgowania okrucieństwu i najniższym instynktom oraz żądzy niszczenia. Ukazane jest również zachowanie w chwilach największego zagrożenia (to, co filozof K. Jaspers nazywał "sytuacjami granicznymi", kiedy to dochodzi do poszukiwania i często odnajdywania "szyfru transcendencji"), a w innych przykładach zachowanie będące antytezą wszelkiego stoicyzmu. Pomimo tego wszystkiego mamy tu do czynienia z pewnym triumfem wartości takich jak miłość i przyjaźń. W książce autor roztacza wizję apokaliptyczną, trudną do zniesienia, a jednak prawdziwą, nie tylko dlatego, że zdarzenia opisane miały swój historyczny pierwowzór, lecz przede wszystkim dlatego, iż czytelnik przeczuwa prawdopodobieństwo ich zaistnienia w rzeczywistości. Ta apokaliptyczna wizja, chociaż uwydatniona w znaczeniu jednostkowego wydarzenia w historii Brazylii, mogła być i była realizowana w przeszłości i będzie, niestety (!), realizowana w przyszłości. Mamy więc tragiczny obraz ludzkiej kondycji. W historii myśli społeczno-politycznej dokonywał się często jałowy spór o naturę ludzką. Jedni myśliciele twierdzili, że człowiek jest z natury dobry, inni, że zły. Ujęcie jest - jak sądzę - błędne, a pytanie, jeżeli jest właściwie postawione, może po takiej lekturze dać odpowiedź, że człowiek jest z natury swojej zmienny. Całkiem możliwe, że mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem…
Uważny krytyk mógłby postawić zarzut, że przecież w historii literatury jest wiele pozycji traktujących o podobnych sprawach. Niewątpliwie tak, lecz w tym przypadku rzecz tkwi między innymi w sposobie artystycznego ujęcia, metodzie zestawienia, różnorodności stylistycznej pisarza. Książka ma konstrukcję polifoniczną - prawie równoległe prowadzenie wątków, dziejących się w różnych miejscach, zmierzające do wspólnego "wybrzmienia", w którym wszystko staje się jasne i zrozumiałe lub może wszystko staje się stawiającą nowe pytania rzeczywistością, przebogatą jak najwspanialsza mozaika. Warto dodać, że pewne postacie są początkowo przedstawiane niczym apostołowie w Starym Testamencie, a więc każdy scharakteryzowany jest w formie swego rodzaju przypowieści. Opisy niektórych miejsc i ludzi przechodzą od stanów patetyczno- majestatyczno- ckliwych do wyzutych z emocji, obojętnych, kompletnie bezosobowych. Powoduje to wrażenie - nawiązując do polifoniczności dzieła - jakby każdy wątek (głos) był "obsługiwany" przez innego narratora, przy czym dobrze kojarzący czytelnik odnajdzie pewną wspólną płaszczyznę. Powieść zyskuje wspaniały wymiar, niemalże epopei, a jednocześnie pozór etiudy filmowej, jak gdyby między bohaterami krążyła kamera, obsługiwana przez wytrawnego operatora, a przenosząca czytelnika częstokroć w wymiar paradokumentalny.
Pisząc powyższe słowa nie ochłonąłem jeszcze z emocji przywołanych lekturą i cały mój subiektywny opis potraktowałem spontanicznie. Mówiąc obrazowo, powieść należy do gatunku „nokautujących”, stąd po jej lekturze niektórzy czytelnicy mogą mieć potrzebę ochłonięcia i „zresetowania” umysłu lżejszą literaturą.
Jakub Magiera