Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Lubeni

Wojciech Tochman: "Dzisiaj narysujemy śmierć"

21-02-2011

Na to spotkanie członkinie Klubu Dyskusyjnego czekały ze szczególnym napięciem, bo i książka była szczególnie ważna. Tym razem rozmowy dotyczyły książki-reportażu Wojciecha Tochmana „ Dzisiaj narysujemy śmierć” osadzonej w krwawych realiach malutkiego państwa w Afryce, Rwandzie. W kwietniu 1994 roku doszło tu do ludobójstwa, w wyniku którego zmarło ponad milion ludzi. Tytułem wstępu obejrzałyśmy kilkuminutowy film o kobiecie, która ocalała zamknięta przez sześć tygodni w łazience pastora. Siłę dała jej zagorzała modlitwa i wiara w Boga. Oprawców, którzy zamordowali jej rodzinę i bliskich określa mianem opętanych przez zło
lub diabła, nie postrzega ich w kategoriach morderców godnych potępienia. Po seansie rozpoczęło się omawianie książki i muszę przyznać, że tak rozgorzałej dyskusji już dawno w naszym gronie nie było.
- Jak można maczetą odrąbać komuś głowę? Jakby to była główka kapusty – zastanawiała się p. Wiesia. – I to tak kilkanaście głów w ciągu doby. Co się musi dziać w głowie takiego mordercy?
- To jest jak zbiorowa obsesja – odpowiedziała p. Beata z drugiego końca stołu. – Grupowa paranoja, nagonka. Oni nie działali jako jednostki w tłumie, tylko jak jedna banda.
- Jak można ludzi doprowadzić do takiej skrajności. Wyobraźcie sobie, że dziś żyjecie z sąsiadem niemalże jak z bliskim krewnym, po czym ten sam sąsiad po kilku dniach wydaje was w ręce morderców – mówiła z niedowierzaniem p. Krysia.

– Nie mieści mi się to w głowie, że ludzie sobie nie pomagali. Przez całe niemal spotkanie milczała p. Bożena, która tylko jednym zdaniem stwierdziła,
że ją ta cała masakra przeraziła i trudno jej mówić cokolwiek na ten temat, bo ją to przerasta.
P. Maria zaś była oburzona liczbą zamordowanych. Była I wojna światowa, po niej II, wiele ludzi zamordowano. Dokonano selekcji słabych jednostek wierząc obłudnie w przetrwanie silniejszych ras. Podobnie stało się w Rwandzie. Przeludnienie nie grozi Afryce.Przykre jest to, jak stwierdziłyśmy jednogłośnie, że do tak tragicznego ludobójstwa doszło w czasach, kiedy my żyjemy. Ktoś ginie, gdy my siedzimy w ciepłych domach w gronie bliskich z błogim przeświadczeniem o pokoju na ziemi.
- Kilka lat temu głośny stał się temat obrzezania małych dziewczynek w Afryce.
Waris Dirie książką „Kwiat pustyni” zainicjowała temat, o którym nikt dotąd nie słyszał. Potem zaczęły pojawiać się inne, podobne publikacje poruszające temat uciemiężonych mieszkańców Afryki oraz biedy w jakiej żyją. Czarny Kontynent nie miał już tajemnic.
A jednak, okazało się, że nie do końca tak było – powiedziała p. Agnieszka. – Gdyby nie ksiązka Tochmana nie usłyszałabym o Rwandzie. Takie pozycje książkowe powinny się częściej ukazywać na naszym rynku wydawniczym, bo ludzie muszą wiedzieć co się na świecie dzieje.

Agnieszka Kusiak

 


Wojciech Tochman „Dzisiaj narysujemy śmierć”, czyli jak wygląda kraj tysiąca wzgórz i miliona uśmiechów
 

Po przeczytaniu ksiązki autorstwa Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” na usta ciśnie się jedno pytanie, pytanie, które można by wykrzyczeć
w niebo: Czy jest na świecie sprawiedliwość? A jeśli jest, to gdzie? W Rwandzie jej na pewno nie ma. Rwanda została odgrodzona grubym murem od tego, co dobre, prawe i pokojowe, od tego, co ludzkie. Człowieczeństwo nie ma wstępu do Kigali, Gikondo, Butare… próżno szukać go u brzegów jeziora Kivu. Człowieczeństwo tli się jedynie w duszach tych, co przeżyli, bo wiedzą jakim cudem jest ich obecna egzystencja i co znaczy cud ocalenia. Jest rok 1994, a dokładnie 6 kwietnia, wieczór, zestrzelono samolot z prezydentem Habyarimaną na pokładzie.”(…) Do dziś nie wiadomo, kto stał za tym zabójstwem”, wiadomo zaś jak je odczytano: „(…) Tutsi zamordowali naszego prezydenta”. To był początek nieodwracalnego, krwawego w skutkach rewanżu. Początek mordów niewinnych ludzi oraz ich brutalnego poniżania. Ludzie, dotychczas przyjaźni w stosunku do siebie, stali się z dnia na dzień swoimi wrogami. Nie było już zaufania, a każde słowo mogło stać się przyczyną prześladowania oraz brutalnej śmierci. Rwandę zamieszkiwały Hutu, Tutsi i Twa, które stanowiły nieformalną wspólnotę o nieistniejących podziałach. Byli, a raczej stwarzali pozory jedności. Po zamachu Tutsi stanęli w obliczu zagłady i jedność przestała istnieć. W przeciągu 3 miesięcy zabitych zostało „dziesięć tysięcy ludzi dziennie, czterystu w ciągu godziny, siedmiu w ciągu minuty” – ponad milion obywateli straciło życie. Jakim państwem jest Rwanda dziś? Jak wspomniał Tochman, przy wyszukiwaniu w Internecie, przy wpisaniu „Rwanda” w wyszukiwarkę, jako pierwszy ukazuje się link zachwalający terytorialne położenie tego państwa oraz wszelkie dane geograficzne. Dopiero na drugiej pozycji widoczny jest link dotyczący ludobójstwa, jakie miało tu miejsce. Jakby każdy turysta miał zachwycać się pięknem tegoż kraju, a nie jego przeszłością. Kiedyś na betonowych ścianach widniały napisy informujące turystów (oraz mieszkańców) o liczbach ofiar ludobójstwa oraz daty mordów. Ale po 15 latach wszelkie ślady zatarto, odnowiono płyty, odmalowano na biało gęstą farbą, pod którą ukryto dane. Teraz panoszą się tam ANTYLUDOBÓJCZE SLOGANY – Never again. Nigdy więcej czego? Strzałów? Mordów? Grzechu czy zła? Nigdy więcej wrogości? Przelewów krwi czy składania ofiar z niewinnych?
Tochman nie daje odpowiedzi na żadne z pytań, jakie stawia, ani nie ułatwia tego czytelnikom. Podczas czytania książki o Rwandzie nasuwa się bezlik pytań (bez odpowiedzi), po nich następuje zaś fala złości, gniewu i frustracji. Żyjemy bowiem w czasach dobrobytu i wszechwiedzy, dlaczego więc doszło do takiej tragedii? Dlaczego jest tak mało publikacji na ten temat, tak mało wydań, tak mało informacji? Wielu spośród nas nie wie, co 16 lat temu miało miejsce
w małym państwie w Afryce. Znamy za to bieżące sondaże, wyniki wyborów, czy powody banalnych sporów premierów poszczególnych państw. Świadczy
to tylko i wyłącznie o naszej płytkiej samoświadomości, ale i bezsilności. Prawdą pozostaje fakt, że w obliczu wielkich tragedii zostajemy sami.
Książkę czyta się z coraz bardziej przytłaczającą goryczą. Ludobójstwo w Rwandzie miało miejsce tak niedawno, podczas gdy my w ciepłych domach niczego nieświadomi siedzieliśmy w gronie naszych bliskich. Książka stanowi świadectwo tego, co człowiek może przeżyć, jak silną jest jednostką i jak bezwzględnie potrafi się zachować w obliczu zaskoczenia. Aby przeżyć trzeba czasem stać się bezdusznym draniem.


Agnieszka Kusiak
DKK Lubenia

 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: