Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Rzeszowie

Dorota Katende: „Dom na Zanzibarze

03-11-2011

Spotkanie DKK dla dorosłych w Filii Nr 5

Kto z nas nie chciałby, choć przez chwilę, znaleźć się w prawdziwym ziemskim raju? Lecz czy takie miejsce na Ziemi istnieje? Oczywiście, biorąc pod uwagę krajobraz, ziemskim rajem jest Zanzibar. Kraj położony na wyspie na Oceanie Indyjskim, u wybrzeży Wschodniej Afryki. Wyobraźmy sobie taki widok: szum błękitnej wody, biały piasek muskający delikatnie nasze stopy, fale uderzające o brzeg i wschodzące gdzieś zza horyzontu słońce, które rozsiewa wokół barwny korowód…
W tym to uroczym zakątku świata Dorota Katende wybudowała dom, założyła pensjonat, a całość perypetii związanych ze znalezieniem swojego miejsca na ziemi, opisała w książce „Dom na Zanzibarze”, o której rozmawiałyśmy podczas spotkania DKK dla dorosłych w Filii Nr 5.
Autorka prezentuje odbiorcom szczerą, nie pozbawioną trudnych przeżyć relację, od momentu gdy przypadkiem trafiła na utwór Karen Blixen „Pożegnanie z Afryką” i zakiełkowało w niej marzenie, by zobaczyć Czarny Ląd, po czas, kiedy marzenie urzeczywistniła. Szczególnie interesująco został przedstawiony obraz Afryki widzianej oczyma białej kobiety: raz jako turystki, a kolejno jako mieszkanki. Przybysz zachwyca się krajobrazem, życzliwością i otwartością Afrykańczyków, pochłania zmysłami zastaną odmienność kulturową, obyczajową etc. Mieszkaniec, zaczyna zauważać w na pozór życzliwych sąsiadach cechy ludzkie, obecne w każdym człowieku np.: przebiegłość, nieuczciwość, chęć zdobycia korzyści materialnych. Dorota Katende na własnej skórze skosztowała uczucia, jak to na zewnątrz opiekuńczy mężczyzna (jeden z mężów) za jej przyczyną chciał wyrwać się z afrykańskiej biedy. I kiedy ona, przyjeżdżając do Polski tęskniła za Afryką, on nie miał zamiaru do niej powracać. Ubóstwo mieszkańców Czarnego Lądu poruszyło serca Klubowiczek. Panie stwierdziły, iż słysząc o nim ze środków masowego przekazu nie były aż tak przejęte, jak po przeczytaniu na ten temat w „Domu na Zanzibarze”. Utwór Doroty Katende można odczytywać na kilku poziomach. Można zwracać uwagę na opis Afryki, można śledzić i podziwiać (!) zaradność życiową autorki, jej zmagania z Losem i determinację w podnoszeniu się z porażek oraz dążenie do upragnionej wolności i samorealizacji. Można też, doszukiwać się w życiu autorki i bohaterki elementów filozofii egzystencjalnej. Zrobiła tak jedna z Klubowiczek, która przedstawiła nam ciekawe spojrzenie na książkę, właśnie z takiego punktu widzenia. Wszak Dorota Katende udowadnia, że człowiek dokonując niezależnych wyborów wyraża swą wolność.
„Wolność znaczy przestrzeń bez ograniczeń. Można godzinami jechać w dowolnym kierunku i nie widzieć niczego oprócz dzikiej przyrody. Nie ma ludzi, osad, domów, żadnych linii elektrycznych(…) Gdziekolwiek spojrzeć tylko trawy, trawy, trawy… I kilka drzew. I zwierzęta. Ten moment odkrycia w nas samych wolności jako pierwotnego uczucia wart jest wszelkich trudów, które trzeba ponieść aby tu dotrzeć. Cudownie poczuć to choć przez chwilę. Zrozumieć, że codzienną pogoń zafundowaliśmy sobie sami, że bez niej można żyć.
A bez wolności żyć nie sposób. Bez wolności przestajemy szukać swojego szczęścia. Robimy to, co narzucają nam inni.”Autorka „Domu na Zanzibarze "odnalazła swoje szczęście przede wszystkim w sobie i w zmianie podejścia do życia. Podobnie o szczęściu pisze Beata Pawlikowska, która twierdzi, że ilekroć przebywa w najdzikszych zakątkach świata, nawiedzają ją egzystencjalne pytania o pochodzenie szczęścia. W rozważaniach doszła do wniosku, że życiowy fart bierze się „nie z tego co masz, tylko z tego, co czujesz w stosunku do siebiei swojego życia”. Recepta Pawlikowskiej jest prosta: wierzyć w miłość, czynić dobro, kierować się dobrymi emocjami i słuchać głosu swego serca. Z pozoru banalne, lecz gdy się człek zastanowi, zrozumie, że przecież jest to uniwersalna prawda.
Lektura „Domu na Zanzibarze”, a także przywołane fragmenty „Blondynki…” dostarczyły nam głębokich i różnorodnych tematów do rozmowy, a tym samym potwierdziły, iż idea Dyskusyjnych Klubów Książki naprawdę się sprawdza, bo daje uczestnikom nie tylko możliwość wymiany poglądów, ale też inspiruje i zwraca uwagę na kwestie, które czasem umykają w ferworze codziennych obowiązków.
Aldona Wiśniowska
 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: