Paweł Beręsewicz: "Co tam u Ciumków"
22-10-2012
Każda rodzina ma swoją historię bogatą w różne,ciekawe zdarzenia. Mogłybyśmy godzinami opowiadać co tam słychać u Bolków,Mikrutów czy Lepuckich itp.,ale dziś 17.10.2012 r. skupimy się na książce Pawła Beręsewicz pt.:”Co tam u Ciumków?”
Ciumkowie to normalna,sympatyczna,czteroosobowa rodzina,u której każdy dzień jest ciekawy. Codzienność niesie jednak wiele niespodzianek,które komplikują życie i wymagają zdecydowanych działań. Rodzice starają się jak najlepiej wychować swoje dzieci i w tym celu ustalają pewne zasady obowiązujące wszystkich. „Lista słów zakazanych”(mająca pilnować prawidłowego wyrażania się)jest trudna w realizacji dla jej założyciela i pozostałych domowników.
Często tłumacząc dziecku jakiś problem nie wyobrażamy sobie nawet jak różnie możemy być zrozumiani i co z tego może później wyniknąć...
Książka ciekawa i bardzo zabawna. Powinni ją przeczytać także rodzice.
Opinie czytelniczek:
Spośród wielu rozdziałów tej książki najbardziej podobała mi się historia pt.:”Zielone mleko”.
Każdy z nas chciałby wygrywać fajne rzeczy. Czasem uczestniczyłam w różnych loteriach fantowych,czy konkursach i też chciałam coś wygrać,ale nie zawsze miałam szczęście. Podobnie bohater tej książki -Grzesiek męczył się pijąc kartony mleka,by tylko wygrać wymarzoną hulajnogę. Dobrze,że tato się zlitował i kupił mu tę hulajnogę,bo z nadmiaru mleka,tylko brzuch go rozbolał.
Patrycja M.
Książka ta bardzo mi się podobała,ale najzabawniejszy był rozdział pt.:Urodziny”.
W takim dniu jest fajnie,bo wszyscy są dla nas bardzo mili,składają nam życzenia i dają prezenty.
Na piąte urodziny Kasi także cała rodzina bardzo się przygotowała. Tata wysprzątał dom a mama upiekła najlepszy tort jaki umiała. Kiedy przyszli goście(koledzy i koleżanki z przedszkola),dom zamienili w plac zabaw,zepsuli komputer,a rozbrykane towarzystwo trudno było uciszyć.
Natomiast tort nie każdemu smakował,bo jeden nie lubił sera,a drugi znowu czerwonej galaretki.
Takie spotkania są jednak fajne dla dzieci,ale dla rodziców to już nie koniecznie.
Ewa L.
„Co tam u Ciumków ?„-to bardzo zabawna książka. Przygody jej bohaterów często mnie rozśmieszały ale czasem przerażały. Rozdział pt.:”Kwiat i ucho” jest tego najlepszym przykładem.
Kasia zachwycona kwiatami też chciała takie mieć. Szczegółowo wypytywała skąd się biorą piękne kwiaty i jak się je sadzi?Na liczne pytania odpowiadał tato. Kasia poszła najprostszą drogą i ziarno zamiast do ziemi wepchnęła do własnego ucha! Z tego nic nie wyrosło ,a z bolącym uchem znalazła się u lekarza!Takie to pomysły mają czasem dzieci.
Natalia B.