Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Jarosławiu

Wojciech Tochman: "Dzisiaj narysujemy śmierć"

20-02-2012

28 stycznia - pierwsze w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki.Lektura książki Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” to
zderzenie się z ogromną, wprost niewyobrażalną tragedią współczesnego świata.Rwanda, rok 1994 gdzie zostało zamordowanych setki tysięcy osób. Przyczną wybuchu wojny były konflikty między plemionami Hutu i Tutsi /dnia 6 kwietnia 1994 roku, około godziny dwudziestej, prezydenci Ruandy i Burundi, obaj pochodzący z plemienia Hutu, zginęli w katastrofie lotniczej w Kigali/. Ogrom tej tragedii, nad którą nie można przejść do porządku dziennego, poznajemy i zapisujemy w pamięci poprzez losy konkretnych osób /rodziców, braci, sióstr, sąsiadów i znajomych/ które przedstawia Tochman - jest on jednym z bohaterów swojej opowieści, przewodnikiem, towarzyszącym swoim bohaterom w rzeczywistych i wyobrażonych podróżach. Zło staje się jeszcze bardziej dramatyczne poprzez zatracenie swojej anonimowości.
Bardzo wyraźnie zarysowuje Tochman kwestię odpowiedzialności „cywilizacji” Europejczyków którzy w Rwandzie zasiali „ziarno” będące źródłem tragedii, którzy nic nie zrobili by to ludobójstwo zatrzymać, nie pomogli w powstrzymaniu zasianej nienawiści.
Tochman zajmuje stanowisko, nie jest bezstronny w swoich sądach i komentarzach, nikomu nie udziela lekcji,
zadaje wiele pytań na które nie odpowiada wprost, zostawia je swoim czytelnikom.Sami musimy sobie na nie odpowiedzieć. Istotne jest to: co zostaje w nas po przeczytaniu tej książki i co z tym dalej zrobimy?


DKK Filia Nr4 MBP
w Jarosławiu
Alina Hamkało
 

Wojciech Tochman: Dzisiaj narysujemy śmierć - rec.

 

Zastanawiam się, od czego zacząć recenzję najnowszej z książek omawianych w naszym jarosławskim Dyskusyjnym Klubie Książki.
Chciałabym opowiedzieć o niej szczerze, niebanalnie, unikając "okrągłych", referatowych sformułowań. Chciałabym ustrzec się banału i wielkich słów, a jednocześnie przedstawić ją w sposób osobisty, ukazując, jak bardzo jestem tą lekturą poruszona. Pomimo iż nie jest to pierwsza tego rodzaju publikacja, z jaką przyszło mi się zetknąć.
Nie wiem, czy to dobrze, że taka pozycja jak "Medaliony" Nałkowskiej trafiła w moje ręce, gdy miałam 11 lat (za sprawą nauczycielki zresztą). Nie wiem, czy dobrze o mnie świadczy, że temat, choć okrutny, stał mi się w pewnym sensie bliski i choć "przeżywam" każdą książkę o Holokauście czy zbrodniach UPA, to przecież je czytam. I nie wiem, czy to w porządku, że potrafię potem spać spokojnie.
Oprócz "Medalionów" w dzieciństwie wyszperałam w pewnej szafie "Dzieci Warszawy" Marii Zarębińskiej. Ta wojenna powieść o dzieciach pomagających prześladowanemu żydowskiemu koledze wywarła na mnie piętno na całe życie. Przybliżyła mi "te sprawy" i wyczuliła na nie.
Swoje zrobiło też to, że jestem z pokolenia, w którego pamięci II wojna światowa jeszcze jest dość żywa. Doświadczyli jej nasi dziadkowie, a nawet starsi rodzice.
O tym, do czego prowadzą podziały między ludźmi, naczytałam się i nasłuchałam naprawdę niemało. A jednak (a może dlatego?) wciąż trudno mi się pogodzić z tym, że nie dla wszystkich oczywiste jest, że "pod słońcem Twoim nie masz Greczyna ani Żyda" (Julian Tuwim: "Kwiaty polskie").
Kiedy Pani Alina opiekująca się naszym klubem podsunęła mi "Dzisiaj narysujemy śmierć" Wojciecha Tochmana, wiedziałam, że tę książkę przeczytam. I przeczytałam - jednym tchem, a wręcz bez tchu. Pierwszy raz w życiu ukrywając lekturę przed własnym, potrafiącym już czytać dzieckiem.
Konflikt plemienny i ludobójstwo 1994 r. w Rwandzie, bo tego dotyczy reportaż, w gruncie rzeczy nie były mi znane (wstyd się przyznać!). Zupełnie co innego było mi w głowie, gdy miałam 18 lat, niż śledzenie tych strasznych wydarzeń. Potem "coś, gdzieś" słyszałam, ale nie zgłębiałam tematu. Dopiero Tochman uświadomił mi całą jego grozę.
Jego narracja w "Dzisiaj narysujemy śmierć" jest oszczędna, prawie autora nie dostrzegamy. Mówią tu fakty, ich uczestnicy i naoczni świadkowie - jak to zwykle w reportażu.
Głos mają ofiary masakry, które do dziś nie mogą poradzić sobie z traumą, z pamięcią o tym, co przyszło im przeżyć. Wypowiadają się również ich prześladowcy osądzani po latach za swoje zbrodnie, odsiadujący wyroki w przepełnionych więzieniach i nierzadko zżerani przez wyrzuty sumienia. Wiele dowiadujemy się od pracujących w Rwandzie lekarzy, terapeutów, których wciąż za mało, wobec ogromu powojennego cierpienia. Poznajemy konflikt między Tutsi i Hutu również z punktu widzenia misjonarzy katolickich, których postępowanie wobec prześladowanych nie zawsze zasługiwało na miano chrześcijańskiego miłosierdzia (choć i o takich mowa) i których dziś "prawda w oczy kole", oraz żołnierzy misji pokojowych ONZ, które niedostatecznie wywiązały się ze swojej roli.
Podobnie jak w przypadku zagłady Żydów w ostatniej wojnie, rodzi się pytanie: gdzie był wtedy cały świat? Czemu milczał? Czemu na to wszystko pozwolił? Tochman przekonująco i przystępnie uświadamia, że winę za rwandyjski konflikt przynajmniej częściowo ponoszą biali: Europejczycy, Amerykanie, którzy ze zwalczania się wrogich plemion czerpali korzyści. Wzajemne antagonizmy i różnice wśród plemion Hutu i Tutsi, początkowo niezbyt znaczące, biały człowiek umiejętnie podsycał. Prawdą znaną nie od dziś jest fakt, że wojna to dochodowy interes, zazwyczaj starannie planowany i organizowany przez "zainteresowanych".
Mogłabym jeszcze długo streszczać ten niewielki objętością, ale naładowany treścią tomik. Mogłabym rozwodzić się nad zawiłościami ludzkiej natury, która objawia całą swoją różnorodność w ekstremalnych sytuacjach. Mogłabym wraz z Tochmanem piętnować ludzką obłudę (postawa księży w Gicondo!), rozwodzić się nad okrucieństwem, a także nakreślać sytuację geopolityczną Rwandy... Ale to wszystko zrobił już autor w "Dzisiaj narysujemy śmierć".
Jest to trudna lektura. Drastyczna, mocna, wstrząsająca... ale szalenie potrzebna i wciąż aktualna, bo "zmieniają się tylko punkty na mapie cierpień świata" (Antonina Krzysztoń).

Marta Jodłowska-Hanasiewicz
DKK Jarosław
 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: