Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Jaśle

Ludwika Włodek: "Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów"

29-06-2012

Niezwykle zagmatwane historie

26 czerwca 2012 r. odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle. Klubowicze dyskutowali o książce Ludwiki Włodek Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów.
Wstępem do rozmowy był wywiad z autorką w Tygodniku Powszechnym. Wypowiedziała tam zdanie, które zdaje się być odpowiedzią na pytanie o imperatyw napisania rodzinnych wspomnień. Moim zdaniem to jest książka – mimo rozmaitych nieszczęść – o niesamowitej sile rodziny i o poczuciu zakorzenienia i tożsamości, które się czerpie z faktu, że się do tej rodziny należy. (…) My tę rodzinność celebrujemy i to jest wielka zasługa moich pradziadków, którzy nas tego nauczyli.
Tak oto widzi książkę M. Kantor: Autorka ma rację pisząc, że gdy ktoś czyta wspomnienia z przeszłości innych ludzi, myśli o swoich przodkach, ich życiu i ma chęć sięgnięcia do dokumentów rodzinnych czy opowiadań starszych członków rodziny. Jest to bardzo cenne, gdyż daje ogląd społeczeństwa, wnosi wiele, może nieznanych faktów, do historii i w efekcie tworzy się dziedzictwo narodowe.
B. Tora w swojej recenzji napisała: Znane jest powiedzenie : „dom to nie kościół”. Każda rodzina w swojej historii posiada niechlubne epizody zachowań poszczególnych jej członków, o których się nie mówi poza własnym domem. (…) Uważam, że nie jest to książka budująca, bo utwierdza człowieka w przekonaniu, że trudno o ideał w rodzinie, bo się go nigdzie i nigdy nie znajdzie. Dla mnie osobiście czytanie jej sprawiało trudność z powodu natłoku imion występujących tu osób (w czym łatwo było się pogubić). Raz autorka występuje w roli narratorki, raz czyni nią ciocie, babcie, przez co niezwykle to wszystko jest zagmatwane.
U. Radoniewicz: Cenne dla mnie jest spostrzeżenie autorki, że drobiazgi, które stanowią o całej ludzkiej postaci dopełniając naszą naturę - to co lubimy robić, nasze skłonności, nawyki, przyzwyczajenia, westchnienia, ubiory, fryzury, smaki - tak naprawdę budują historię. Historię daleko inną od tej utworzonej przez typowe jej wyznaczniki, ale może przez to bardziej autentyczną.
Z. Wojdyła zwróciła uwagę na muzyczny epizod związany z K. Szymanowskim oraz piękne zdjęcia wytwornych kobiet, sióstr J. Iwaszkiewicza. Dla T. Hołosyniuka była to nie do końca udana próba zmierzenia się z historią własnej rodziny. Jednak książka mobilizuje czytelnika do dalszych poszukiwań literackich. Zasadnym się wydaje przeczytanie Dzienników Jarosława Iwaszkiewicza i Dzienników i wspomnień Anny Iwaszkiewicz. Dopiero po tych lekturach książka Ludwiki Włodek staje się pełna.

MBP w Jaśle


Głos w dyskusji nad książką Ludwiki Włodek Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów.
Piękne słowa - „Urodziła mi się dziś prawnuczka”- było to 26.XII.1976 r. Tak powiedział Jarosław Iwaszkiewicz, kiedy 36 lat temu urodziła się Ludwika Włodek, jego prawnuczka , autorka książki Pra.O rodzinie Iwaszkiewiczów . Urodziła się w Polsce Ludowej, w czasie kiedy Jarosław Iwaszkiewicz mieszkał w Stawisku. Była małym dzieckiem, kiedy w roku 1979 zmarła żona Jarosława, Anna z Lilpopów i niedługo potem, bo w 1980 r. jeden z ważnych polskich pisarzy, Jarosław Iwaszkiewicz. Książka Ludwiki Włodek opiera się na bardzo cennych, bo autentycznych dokumentach rodzinnych i relacjach ludzi, którzy przez wiele lat mieszkali i żyli na Stawisku i byli bardzo blisko życia codziennego pisarza i jego rodziny. Życie i twórczość Iwaszkiewicza jest przedmiotem wielu książek / m.in. bardzo ciekawej książki Piotra Mitznera pt. Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie z r. 2009/, lecz książka Pra. jest wyjątkowa. Jako wielbicielka twórczości Jarosława Iwaszkiewicza dołączyłam ja do mojego księgozbioru. Wiemy, że postać Iwaszkiewicza wzbudza wiele kontrowersji, ale nie nam osądzać ludzi, którzy żyli w trudnych czasach politycznych. Jarosław Iwaszkiewicz stworzył wspaniałe dzieła literackie, był uczciwym człowiekiem, nie krzywdził nikogo a wprost przeciwnie pomagał wielu kolegom po piórze. Książka mi się podoba, chociaż trudno się ją czyta, gdyż fakty wcześniejsze i późniejsze przeplatają się w zależności od tego, kto o nich opowiada. Na szczęście pomagają w tym drzewa genealogiczne rodziny Iwaszkiewiczów , Lilpopów i inne. Cenne jest pokazanie fotografii z archiwów rodzinnych. Bardzo ciekawe są nadawane przez autorkę bardzo zabawne, powiedziałabym w stylu „gombrowiczowskim” tytuły rozdziałów oraz cytowane autentyczne powiedzonka. Ludwika Włodek pokazuje jak ważnym miejscem dla Jarosława i Anny Iwaszkiewiczów było Stawisko, siedziba, gdzie można było mieć ukochane koty i psy, gdzie była przestrzeń i mili goście. W czasie wojny Iwaszkiewiczowie pomagali Żydom i pośmiertnie zostali odznaczeni Medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata przez Instytut Yad Vashem. Tutaj przebywali Miłosz, Baczyński, Andrzejewski inni znani twórcy. Jarosław Iwaszkiewicz urodził się w Kalniku, na Ukrainie i tam wraz z żoną w 1958 r. pojechał, zobaczyć miejsce gdzie kiedyś stał rodzinny dom Jarosława. Tak pisze o tym miejscu Ludwika Włodek , która to miejsce odwiedziła: … to był świat ich dzieciństwa i młodości. W takim świecie wszystko jest lep-sze i ładniejsze niż było w rzeczywistości. Autorka nie upiększa charakterów ludzi z jej rodziny. Wy-gląda na to, że byli ludźmi z krwi i kości, kochali zwierzęta i przyrodę, potrafili zakląć ale i nosić wspaniałe toalety i biżuterię. Na Stawisku jest piękny portret praprababci Ludwiki, Jadwigi Śliwińskiej, p. v. Lilpop, która dożyła 96 lat , na Rosjan mówiła - Moskale a na Niemców - Prusacy. Autorka ma rację pisząc, że gdy ktoś czyta wspomnienia z przeszłości innych ludzi, myśli o swoich przodkach , ich życiu i ma chęć sięgnięcia do dokumentów rodzinnych czy opowiadań starszych członków rodziny. Jest to bardzo cenne, gdyż daje ogląd społeczeństwa, wnosi wiele, może nieznanych faktów, do historii i w efekcie tworzy się dziedzictwo narodowe.
Moje wnioski : Książka Pra. - wspaniała i bardzo ciekawa obok tego, że poszerza wiedzę o znako-mitym polskim pisarzu, to jeszcze mobilizuje czytelnika do opowiedzenia lub napisania historii swojej własnej rodziny. I oto chodzi.
Maria Kantor Kraków, 14 VI 2012 

 

 

Wgłębianie się w rodzinne tajemnice nie tylko jest radosne ale i bolesne. Czasami wygląda inaczej niż byśmy chcieli je pamiętać – cytat z książki.

Znane jest powiedzenie : „dom to nie kościół”. Każda rodzina w swojej historii posiada niechlubne epizody zachowań poszczególnych jej członków, o których się nie mówi poza własnym domem. Dlatego zdumiewa historia rodzinna Iwaszkiewiczów opisana przez prawnuczkę, w oparciu o dokumenty i wspomnienia nie tyle własne, co zasłyszane od członków rodziny. Więcej w niej tych ciemnych stron a sama autorka mówi; „Mam wrażenie, że nad naszą rodziną ciąży fatum, które kolejnym pokoleniom nie pozwala zaznać w pełni szczęścia rodzinnego. Tak jak byśmy nie potrafili cieszyć się nim i doceniać go”. Istotnie, Iwaszkiewiczowie mieli wiele powodów do dumy
i radości – znamienite korzenie rodzinne, zasoby materialne, zdrowe i zdolne dzieci, szczęśliwe przetrwanie II wojny światowej. A jednak…
Żona Jarosława Iwaszkiewicza – Anna wyrosła w mieszczańskiej rodzinie. Posiadała solidne wychowanie panny z dobrego domu, ale jej edukacja nie pozwoliła sprostać wymogom jakie stawiało przed nią prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Mimo pomocy służby nie radziła sobie jako gospodyni i matka. Zapewne był to istotny powód, dla którego pan Jarosław czynił wyrzuty żonie. Ona z kolei bardzo religijna miała za złe mężowi jego zbyt liberalne poglądy w tej materii. Wszystko to było powodem ustawicznych kłótni i dokuczliwości między małżonkami.
Iwaszkiewiczowie robili wszystko, żeby ich dom był ośrodkiem życia rodzinnego ale
też i kulturalnego. Pod swoim dachem gościli nie tylko dalszą i bliższą rodzinę oraz sławnych ludzi ze świata artystycznego i kultury. Był to dom otwarty dla wszystkich. Niewątpliwie stanowisko Jarosława Iwaszkiewicza jako Prezesa Związku Literatów Polskich przysparzało mu wielu znajomych, których chętnie gościł. Iwaszkiewicz, żyjący z piętnem wygnańca przeświadczonego o potędze sowieckiego imperium, postępował tak, żeby nie narazić się władzy komunistycznej. Uważał, że stawianie oporu nie ma sensu. Gardził tą władzą, ale uważał, że unikami więcej wskóra dla dobra kultury i dla swojej twórczości, która była dla niego najważniejsza.
Uważam, że nie jest to książka budująca, bo utwierdza człowieka w przekonaniu, że trudno o ideał w rodzinie, bo się go nigdzie i nigdy nie znajdzie.
Dla mnie osobiście czytanie tej książki sprawiało trudność z powodu natłoku imion występujących tu osób (w czym łatwo było się pogubić). Raz autorka występuje w roli narratorki, raz czyni nią ciocie, babcie, przez co niezwykle to wszystko jest zagmatwane.

Barbara Tora
DKK MBP w Jaśle
 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: