|
„Moje drzewko pomarańczowe” – opowieść o maleńkim, pięcioletnim chłopcu Zeze, pochodzącym z biednej brazylijskiej rodziny, gdzie króluje bezrobocie i bieda – była tematem kolejnego spotkania DKK w Kolbuszowej
Zeze jest niezwykle inteligentny i wrażliwy. Niestety przez otaczających go dorosłych postrzegany niemal tylko jako niezwykły rozrabaiaka, przysparzający masę kłopotów, za co najczęściej karany jest ciężkim laniem.
Książka pełna jest cytatów, które na zawsze powinny wryć się w serca wielu dorosłych. Choćby ten: „Zabijać to nie znaczy wyjąć rewolwer jak Buck Jones i zrobić pif-paf! To wcale nie tak. Można zabijać w sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera.” – przejmujący, szczególnie, kiedy taka wypowiedź pada z ust małego dziecka. Inny : „…Wreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce…”.
Cóż można powiedzieć o tej książce ?
Przeczytajcie ją.
Przeczytajcie wszyscy dorośli. Historię o wrażliwym chłopcu, który doznał w swoim maleńkim życiu wiele zła i cierpienia.
Co nam da taka książka ??? - myślę, ze chwile niezapomnianych refleksji i zatrzymania się w pędzącym świecie.