|
„Cesarz Ameryki” to znakomita książka Martina Pollacka, opowiadająca o realiach życia w Galicji pod koniec XIX wieku.
Autor zbierał materiały do niej w archiwach i bibliotekach Wiednia, Krakowa i Lwowa. Jest to reportaż historyczny, który pokazuje zjawisko masowej emigracji ludności galicyjskiej do Ameryki. Wyjeżdżają Łemkowie, Bojkowie, Żydzi, Polacy i Słowacy. Ogromna bieda pchnęła ich do wyjazdu za chlebem. Ich naiwność i niewiedzę wykorzystywali agenci werbujący ludzi. Stręczyciele zwani handlarzami „delikatnym mięsem”, mamili młode dziewczęta namawiając do pracy w charakterze opiekunek do dzieci czy kelnerek. W rzeczywistości trafiały one do burdeli w Kairze czy Buenos Aires.
„Ameryka nie przyjmuje każdego, kto zapuka do jej drzwi. Do Stanów Zjednoczonych nie wpuszcza się chorych i kalek, idiotów, szaleńców, jak również epileptyków, nędzarzy, ludzi bez środków do życia.” Trudno oprzeć się wrażeniu, że niewiele się od tego czasu zmieniło.
Ciekawym wątkiem dla nas sanoczan była historia Mendla Becka Żyda z Liska, czyli Leska, który opuszcza Galicję w 1888 roku. Jest szewcem z zawodu, ale kiedy interes nie idzie, zabiera swoje narzędzia i wędruje od wsi do wsi i za skromny posiłek łata chłopom buty.
Jak pisze cytowany w tej książce Stanisław Szczepanowski: „Galicjanin pracuje mało, ponieważ za mało je, źle się odżywia, bo za mało pracuje, umiera zbyt młodo bo źle się odżywia.” Średni wiek, do którego dożywają mężczyźni to 27 lat.
Autor skupił się w tej książce przede wszystkim na pokazaniu słynnej „biedy galicyjskiej”. To zupełnie inny obraz monarchii austro-węgierskiej.Nie jest to świat fantastycznych zapachów potraw, który nam opisuje w swoich książkach Robert Makłowicz. To nie jest rzeczywistość jaką przedstawia słynny profesor szwejkologii Leszek Mazan. U Pollacka autonomia galicyjska dająca wiele swobód społecznych i politycznych, nie cieszy.
Patrząc na te fakty z perspektywy osoby, która urodziła się na terenach byłego zaboru rosyjskiego, teraz mieszkającej w Sanoku, zastanawiam się skąd ten kult dla Cesarza. U nas Car nie był taki kochany. Chyba wolę podejście Czechów. Rumcajs zawsze był wrogiem Księcia Pana i Księżnej Pani i miał całkowitą rację.
Joanna Kijowska