Jacek Hugo-Bader: „Biała gorączka”, „Dzienniki kołymskie”, „W rajskiej dolinie wśród zielska”
26-03-2012
Spotkanie marcowe Stalowowolskiego Klubu Ksiązki poświęcone było reportażom Jacka Hugo-Badera, w związku ze spotkaniem autorskim, jakie zaplanowane było na 26 marca b.r.
Każdy z klubowiczów mógł sobie wybrać, który z trzech tytułów chce przeczytać.
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od ogłoszeń i spraw organizacyjnych, po czym przystąpiliśmy do dyskusji na temat reportaży z Rosji. Jacek Hugo-Bader, swoimi reporterskimi tekstami dotarł do wszystkich klubowiczów, a śmiało także stwierdziliśmy, że zapewne do każdego czytelnika, który sięgnie po jego książki.
Nasze rozmowy rozpoczęliśmy od książki „Biała gorączka”, która jest opisem eskapady autora z Moskwy do Władywostoku. Na pomysł wyprawy wpadł dzięki książce „Reportaż z XXI wieku” autorstwa: Michaiła Wasiljewa i Siergieja Guszczewa, dziennikarzy „Komsomolskiej Prawdy”.Bohaterowie „Białej gorączki” są najróżniejsi, przeważnie ludzie ze społecznego marginesu – to świat pełen pijaków, narkomanów, prostytutek, nosicieli wirusa HIV. To także świat górników ginących w kopalniach oraz biedaków, koczujących na leningradzkim dworcu.
Doskonałym pomysłem okazały się wywiady wplecione pomiędzy poszczególne części książki. Czytelniejsze i bardziej zrozumiałe dla nas stały się motywy zachowań Rosjan i innych bohaterów.
„Dzienniki kołymskie” – to kolejna książka, wokół której toczyły się rozmowy tegoż wieczoru. Kołyma – złote serce Rosji jest przedstawiona przez autora poprzez często doświadczonych ciężkim losem mieszkańców, poprzez ich historie, przeżycia oraz tęsknoty.
„Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi, wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera?”. W swoim reportażu napisał „o tym , co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach…”.
Podążając Traktem Kołymskim napotyka wielu ludzi, z którymi prowadzi długie rozmowy. Autor zadaje sobie i czytelnikom pytanie: „…dlaczego wzdłuż całej Trasy nie ma ani jednego starego cmentarza?” Następnie odpowiada: „Dlatego, że zmarli leżą kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią drogi. Tysiące ludzi. Praca przy budowie Traktu to obok kopania złota była najgorsza robota na Kołymie. Kto przy niej padł, z tego ściągali obozowe łachy, obracali twarzą do góry i przykrywali kołymskim gruntem, z którego usypana jest Trasa”.
Czytając reportaże Jacka Hugo-Badera odnieśliśmy wrażenie, że każde spotkanie autora z człowiekiem na Trasie swojej wędrówki to była czysta przyjemność ,a przydrożne bary były dobrym miejscem na prowadzenie długich rozmów, „gapienie się na prawdziwe, szczere gęby”, na ludzi tajgi w panterkach, tamtejszych zakapiorów czy na pokręconych przez reumatyzm poszukiwaczy złota.
Wszyscy klubowicze wyrażali podziw za odwagę i wytrwałość w pokonywaniu kolejnych trudnych kilometrów kołymskiej Trasy.
Trzecia reporterska książka Jacka Hugo-Badera „W rajskiej dolinie wśród zielska” to 17 różnych opowieści o życiu i losach koczowniczych plemion, jakie stanowią: Nieńcy, Chanowie, Mansonowie, Selkupowie, Komi i wiele innych).
Tytułowa ‘rajska dolina” to były Związek Radziecki, z sentymentem wspominany nie tylko przez bohaterów podróży, ale i przez niektórych klubowiczów. Podczas spotkania niektórzy klubowicze podzielili się swoimi refleksjami ze swoich podróży w głab Rosji, gdzie byli czy to turystycznie czy też zarobkowo. Powróciły więc wspomnienia i wytworzył się pewien nastrój. Skwitować to można słowami generała Lebiedzia, bohatera reportażu Jacka Hugo-Badery:
„Kto nie tęskni za ZSRR, musi nie mieć serca. Kto chce jego powrotu, nie ma rozumu”.
W każdym z 17 reportaży nie są zadowoleni z demokracji, przebija się nostalgia za starym porządkiem „było biednie, ale w miarę stabilnie, była praca, odznaczenia, starczało na kartofle. (…) No a że wielu ludzi było w łagrach, więzieniach, że nie można było wyrażać swojego zdania, zadawać niewygodnych pytań?.
Wszystkie książki reporterskie Jacka Hugo-Badera czyta się z pewną emocją i przygnębieniem. Czy można bez emocji czytać o katastrofie okrętu „Komsomolec, który miał być niezniszczalny, a zatonął, czy też reportaże z Czeczenii, Krymu czy Kirgizji. Czyż można bez emocji czytać o plemionach koczowniczych, których ekspansja Gazpromu pozbawiła ich po trochu ziemi, na której mogą żyć z reniferami.
Przyszła jednak pora zakończyć marcowe spotkanie, a pytania, jakie pozostały bez odpowiedzi zostawiliśmy na 26 marca, kiedy to Miejską Bibliotekę Publiczną odwiedzi sam autor – Jacek Hugo-Bader.
Barbara Nowak
W spotkaniu uczestniczyło 14 klubowiczów – 14 marca 2012 r.
Relacja ze spotkania emitowana była w Telewizji kablowej „Stella”