Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Strzyżowie

Bernhard Schlink: „Lektor”

23-05-2012

HISTORIA SŁOWEM PISANA
17 maja zebraliśmy się w bibliotece po raz czwarty na spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki. Nasze grono ciągle się powiększa, co cieszy, bo dowodzi, że i dziś, w rzeczywistości multimedialnej, są ludzie, którzy potrafią docenić dobrą książkę.
Wstyd zamiast Lektor
„Wstyd jako powód wymijającego, odpychającego, skrytego i wypaczonego, a także raniącego innych zachowania; sam to znałem. Ale czy wstyd, że nie umie czytać ani pisać, miał być powodem jej zachowania na procesie i w obozie? Ze strachu, że zdemaskuje się jako analfabetka, zdemaskowała się jako zbrodniarka? Ze strachu przed ujawnieniem analfabetyzmu popełniła zbrodnię?”
Tytuł książki Bernarda Schlinka brzmi w oryginale The reader, w wersji filmowej Zaklinacz słów lub Lektor. Doszliśmy do wniosku, że zupełnie inaczej byśmy ją zatytułowali: mianowicie Wstyd lub może Duma, ponieważ sedno historii stanowi nie sam problem nieumiejętności czytania i pisania, a dumny charakter Hanny Schmitz, która za wszelką cenę pragnie ukryć przed światem swoją wielką tajemnicę, będącą źródłem wstydu – analfabetyzm. Pytanie, które przy tej okazji nasuwa się z niezwykłą intensywnością brzmi: dlaczego Hanna nie chciała nauczyć się czytać? Zrobiła to dopiero w więzieniu. – Ani w książce, ani w snutych przez nas domysłach nie znaleźliśmy na nie odpowiedzi.
Odrębną kwestią poruszaną przez nas w dyskusji było: jak nieumiejętność czytania i pisania wpłynęła na całe życie bohaterki, a także prowadzącego narrację Michaela Berga. Tutaj autor nie pozostawia wątpliwości: ta kwestia przesądziła o podejmowanych przez Hannę wyborach (rezygnacja z awansu i wstąpienie do SS) i naznaczyła jej życie piętnem i cierpieniem.
Dramat Hanny
Analfabetyzm był dla Hanny tym większym źródłem cierpienia, że bohaterka, powściągliwa i twarda w kontaktach, w głębi duszy była mądrą, wrażliwą kobietą. Historia jej życia, którą stopniowo poznajemy, jest niezwykle zagmatwana, wręcz dramatyczna. W historii Hanny autor poruszył ważny motyw - niemieckich obozów pracy i zagłady. Zwraca uwagę podejście autora do tej tematyki. Wydaje się być o tyle nowatorskie, że podkreśla rolę pracy właśnie. Wydaje się, iż w popełnianych przez więźniarki zbrodniach niezwykle duże znaczenie oprócz aspektów ideologicznych wdrukowywanych przez niemieckie formacje, miał wymiar dobrego, sumiennego wykonywania pracy, powierzonych im zadań, zakładający dodatkowo brak jakichkolwiek motywów popychających do szerzenia zagłady i brak refleksji nad własnym postępowaniem, wybiegania myślą ponad rozkaz. Dyskusja rozgorzała na dobre przy próbie oceny postępowania Hanny: czy jest ona zbrodniarką czy ofiarą? A może jednym i drugim? Sama bohaterka zdaje się nieustannie szukać odpowiedzi na to pytanie:
[fragment rozprawy sądowej, w której ważą się losy bohaterki]
-„ Czy wiedziałyście, że wysyłacie więźniarki na śmierć?
- Pewnie. Ale przybywały nowe i stare musiały zrobić im miejsce.
- tak więc, żeby zrobić miejsce, mówiłyście: ty i ty, i ty musisz być odesłana i zamordowana?
Hanna nie rozumiała, o co przewodniczący chciał ja w ten sposób zapytać.
- No… to znaczy… A pan, co by pan zrobił?
Zadała mu to pytanie całkiem serio. Nie wiedziała, co wtedy powinna była, co mogła zrobić, i dlaczego od przewodniczącego, który zdawał się wszystko wiedzieć, chciała usłyszeć, co on by zrobił na jej miejscu.
(…)
- Są rzeczy, w które po prostu nie wolno się wdawać i od których, o ile nie przyjdzie zapłacić za nie własnym życie, należy odstąpić.
Może by to wystarczyło, gdyby wypowiadając te słowa, mówił o Hannie albo o sobie samym. Mówienie o tym, co należy i czego nie wolno, ile i kogo to może kosztować, nie sprostało powadze pytania, jakie zadała mu Hanna. Chciała wiedzieć, co powinna była zrobić, a nie że są jakieś rzeczy, których się nie robi. Odpowiedź sędziego wypadła beznadziejnie żałośnie. Cała sala tak to odebrała.”

Bohaterka nigdy nie otwiera się przed czytelnikiem i nigdy do końca jej nie poznajemy. Ma swój mały świat i swoją prawdę, o którą zawzięcie walczy, wbrew wszystkiemu. Najdobitniej świadczy o tym scena samobójstwa w dniu zakończenia odbywania kary osiemnastoletniego więzienia. I tu nie mogliśmy nie zapytać o powody. Każdy z nas podał inne: wyrzuty sumienia (wszak w ostatniej rozmowie z Michaelem sama przyznała, że duchy nie dają jej spokoju), strach przed nowym, nieznanym życiem na wolności, które dodatkowo utrudnia obecność i zależność od Michaela, zawiedzenie i rozczarowanie, jakie zobaczyła w oczach Michaela, brak nadziei i zobojętnienie. Były to jednak jedynie domysły i próby zrozumienia ludzkiej psychiki.

Dramat Michaela
„Zadaję sobie pytanie, czy te szczęśliwe wspomnienia w ogóle odpowiadają prawdzie. Kiedy dłużej się nad tym zastanawiam, przychodzi mi na myśl dostatecznie dużo zawstydzających i bolesnych sytuacji, i wiem, że, mimo, że skończyłem ze wspominaniem Hanny, nie uporałem się z tym jeszcze. Po tym jak Hanna odeszła, nikomu już nie pozwolę się upokarzać i nie będę upokarzał innych, nie będę obwiniał nikogo, także siebie samego, nikogo nie będę już tak kochał, żeby potem jego strata tak nie bolała…”

Niezwykle poruszyła nas historia głównego bohatera. W opinii większości z nas to on był największą ofiarą całej zaistniałej sytuacji: związek, jaki narodził się między nim a starszą kobietą zaważył na całym jego życiu. Jako piętnastolatkowi spotkanie Hanny daje mu bardzo wiele. Dzięki niej kończy szkołę, nie repetuje klasy, zyskuje dobre relacje z rówieśnikami, zwłaszcza z dziewczętami. Ich związek nie jest jednak sielanką, nie brak w nim niedomówień, nieporozumień, rozczarowań, upokorzeń. Jednak relacja trwa i oboje czerpią z niego coś dla siebie. Hanna w końcu odchodzi a Michael nie potrafi poukładać sobie życia na nowo. Rozprawa, na którą trafia jako student prawa za sprawą swojego profesora, i podczas której znów spotyka Hannę, okazuje się punktem kulminacyjnym historii – przypomina każdą wspólną chwilę z Hanną, rozdrapuje rany. Michael jest w relacjach z Hanną pełen sprzeczności: chce i nie chce z nią być, szuka z nią kontaktu a zarazem nie chce jej znać, zapomniał o niej, a równocześnie w każdej kobiecie szuka jej śladu, nie pisze do niej listów kiedy ta jest w więzieniu, ale przesyła jej nagrane na kasetach książki, które dobiera i czyta specjalnie dla niej. Całe życie nie potrafi stanąć w prawdzie przed sobą i przyznać się kim dla niego jest Hanna. Całe życie jest „chłopczykiem”, jak zwykła nazywać go Hanna.
Historia rodem z …
Zaciekawiło nas, skąd Bernard Schlink zaczerpnął inspirację do napisania tej historii. Sam nie mógł być jej uczestnikiem, ponieważ urodził się w 1944 r.; jest jednak prawdopodobne, że podczas studiów prawniczych spotkał się na sali sądowej z podobnym procesem. Przedstawiony zabieg nabudowania złożonej i dramatycznej historii na problemie analfabetyzmu zasługuje moim zdaniem na uwagę.
Lektor nie znalazł uznania u wszystkich klubowiczów, ale wywołał burzliwe dyskusje na tematy, których mimo niepokaźnej objętości książki i oszczędnego, przywołującego na myśl język prawniczy stylu autora, było sporo. Każdy z nas w książce zauważył inny problem i z tym większą satysfakcją wymienialiśmy poglądy o tym, że:
- miłość boli
- życie pisze najróżniejsze scenariusze
- analfabetyzm nie jest tylko odległym, marginalnym problemem krajów Trzeciego Świata
- nie mamy prawa nikogo oceniać.

Lektor za nami, ale nie mogliśmy się powstrzymać od zajrzenia na pierwszą stronę kolejnej lektury: Bornholm, Bornholm i… zapowiada się ciekawie. Więc z niecierpliwością czekamy na następne spotkanie.

Anna Fortuna
DKK przy BPGiM w Strzyżowie
 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: