|
3 listopada 2012 roku w Biblotece Publicznej w Strzyżowie, po raz kolejny liczna grupa członków Dyskusyjnego Klubu Książki wzięła udział w dyskusji nad książką pt. "127 godzin" - Arona Ralstona. Na pierwszy plan wysunęło się piękno otaczającej przyrody: opis gładkich skał, ich lśnienie, czerwony kurz, spalone słońcem urwiska i ten pustynny płaskowyż bez śladu ludzkiej stopy -wszystko to u wielu z nas wzbudziło podziw. Następnie nastąpiła chwila zadumy nad człowiekiem. Niestety, niejednokrotnie w negatywnym tego słowa znaczeniu. Niektórzy czytelnicy osądzili człowieka - autora i bohatera książki. Jego brak przewidywania i lekkomyślność.
Historia opisana w "127 godzin" przydarzyła się 26 letniemu Aron'owi Ralston'owi podczas jego wyprawy w Góry Skaliste i trwała sześć dni. Miał niewiele wody, mały scyzoryk dołączony do płatków kukurydzianych i uprząż alpinisty. Gdy przeciskał się przez szczelinę nie często odwiedzanego kanionu – blisko 400-kilogramowy głaz przygniótł mu prawą dłoń do skalnej ściany wąwozu. Mógł umrzeć lub walczyć o przetrwanie. Walka o życie okazała się mocniejsza: racjonalność myślenia mieszała się z szaleństwem i euforią: "Chwycić, zacisnąć, wykręcić, wyrwać". Człowieka można złamać, lecz nie pokonać...
I wszyscy zadaliśmy sobie pytanie: co ciągnie ludzi w góry? Pragnienie szczęścia, poszukiwanie wyższych doznań. Autor przesunął biegun swojego istnienia i umieścił go wyżej- w paśmie ośnieżonych gór, jeszcze nie zdobytych szczytów. Musiał iść w góry, ponieważ pragnienie to było niezniszczalne.
Teraz jest w nim trwały ślad tamtych wydarzeń. Tak jak są i inne ślady: Blue John Canion, Blue John Springs noszący imię woźnicy dyliżansu, kucharza i koniokrada z przełomu wieku, który włóczył się przez dziesięć lat po krainie Kanionów Utah. I to miejsce zwaneWielką Galerią – gdzie zapis pradawnych istnień z przed 5000 lat niezmiennie budzi zachwyt.
A co zostanie po nas?
Tajemnica……….
Czesława Szlachta Pytko
DKK przy BPGiM w Strzyżowie