|
Tak Jacek Hugo-Bader powiedział na spotkaniu w Gminnej Bibliotece Publicznej we Frysztaku, które odbyło się 28 marca 2012 roku. Podróżnik pedagog, reporter dwukrotnie uhonorowany prestiżową nagrodą Grand Press(1999 i 2003) Specjalizuje się w pisaniu o Rosji, ale nie tej z okolic Moskwy Sankt Petersburga, ale Kołymy i innych syberyjskich miejsc znanych
z literatury łagrowej.Ostatnio dotarł na Kołymę, czyli na Przeklętą Wyspę, ogromny teren gułagów.
O wyprawie napisał w swojej najnowszej książce pt. ”Dzienniki Kołymskie” opisuje w niej ludzi,
którzy dzisiaj żyją na ziemiach gułagów, są to zazwyczaj byli więźniowie lub ich potomkowie- ”Ja
zwyczajnie lubię rozmawiać z ludźmi. Forma suchego wywiadu nie jest moją ulubioną, ja po prostu
siadam i rozmawiam z człowiekiem, staram się przy tym, aby rozmówca powiedział mi to, czego
innym by nie zdradził. Taka rozmowa może trwać nawet dwa dni, bo żeby dobrze poznać czyjąś
historię trzeba z nim spędzić troszkę więcej czasu”. Na okładce książki ”Dzienniki Kołymskie” jest zdjęcie Jurija, z którym reporter rozmawiał dwie doby. Jacek Hugo-Bader to niewątpliwie człowiek z pasją, ciekawością świata i ludzi.
Jest również człowiekiem odważnym, ale unikającym ryzyka. - ”Jeśli ktoś jeździ samochodem
z prędkością190km./h po naszych drogach to nie jest zbyt mądrym człowiekiem. Ja ryzyka nie lubię, bo uważam je za głupotę.” Dostać się na Kołymę nie jest łatwo,można to zrobić tylko drogą morską lub powietrzną. Na miejscu jest tylko jedna droga, ale za to licząca 2025km.-to traktat kołymski. Zbudowali go więźniowie gułagu w przeraźliwym zimnie używając jedynie łopat, wiaderek i taczek. Żadnych maszyn. Przebycie traktu kołymskiego było głównym zadaniem reportera.
Jacek Hugo-Bader w swojej podróży zetknął się również z podmoskiewską mafią, bo jak powiedział interesowało go jak ta organizacja powstała i jakimi są ludźmi - ”Ja się ich bać nie musiałem, bo co mi zrobią? Zabić mnie nie mają powodu, a starego samochodu i tak mi nie ukradną. Najciekawsze było jednak to, że znaleźli mnie sami w hotelu, którego adresu nie podałem. Dałem tylko kilka dni wcześniej do gazety, że chciałbym się spotkać z kimś z mafii w celu zrobienia reportażu. Specjalnie nie podałem adresu, żeby sprawdzić czy rzeczywiście są na tyle zorganizowani i zainteresowani, aby mnie odnaleźć w Moskwie. Niektórych nawet polubiłem.”
Również cechą szczególną Jacka Hugo-Badera jest podejście do samego faktu podróżowania - ”Nie cel jest najważniejszy, najważniejsza jest sama podróż. Podczas podróży spotykałem ciekawych ludzi, słuchałem ich historii, spałem w różnych miejscach. Nie martwiłem się czy ukradną mi samochód, czy okradną z pieniędzy. Jeśli nawet tak by się zdarzyło to pojechałbym stopem. Na cel podróży składają się właśnie te spotkania”po drodze”, to one tak naprawdę nadają treści reportażowi, bez nich byłby o wiele uboższy”
Spotkanie z Jackiem Hugo -Baderem było przeżyciem niepowtarzalnym, niezapomnianym i niecodziennym. Uczestnicy spotkania słuchali z ogromną ciekawością i podziwem jaki należy się każdemu człowiekowi z pasją.
Agnieszka Wiśniowska