Stronę odwiedzono:
26849541 razy
W dniu 27 maja odbyło się drugie spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Wzięli w nim udział członkowie klubu oraz pracownicy biblioteki. Omawiany był zbiór opowiadań ,,Punkt równowagi” Andrzeja Bobkowskiego, polskiego pisarza emigracyjnego. Książkę polecili klubowicze, którzy wcześniej przeczytali wydany w 1957 nakładem „Instytutu Literackiego”
w Paryżu znakomity dziennik okupacyjny Bobkowskiego ,,Szkice piórkiem”.
,,Punkt równowagi” wywołał burzliwą dyskusję , prezentowane były skrajnie różne zdania na temat opowiadań i ich autora. Nikt nie opowiedział się jednoznacznie, każdy widział lepsze
i gorsze strony. Zapanował raczej zgodny podgląd, że opowiadania są bardzo różne pod względem poziomu literackiego – jedne dobre, inne słabe. Na temat języka i formy zaprezentowano zdanie, że Bobkowski jest mistrzem opisu i metafory, natomiast fragmentami prezentuje poziom przeciętnego gimnazjalisty. Zarzucono mu, że bez uzasadnienia używa zwrotów obcojęzycznych. Uznano to za pewnego rodzaju snobizm, znany dobrze w środowisku emigracyjnym, zwłaszcza tym młodym, kiedy po kilku latach „ zapomina” się polskich wyrazów.
Na temat treści opowiadań padły też inne wypowiedzi: że jest to właściwie publicystyka, której raczej nie da się „ubrać” w opowiadania. Gdyby to, co autor miał do powiedzenia, czyli głównie swoje poglądy polityczne, które ścierały się w opowiadaniach z poglądami fikcyjnych postaci, przekazał w formie dziennika, byłoby zdecydowanie lepsze. Ciekawe zdanie padło na temat posłowia autorstwa Krzysztofa Ćwiklińskiego, które uznano za, co prawda, tendencyjne, ale bardzo dobre; wręcz ciekawsze od opowiadań.
Następnie dyskusja przeniosła się na samą postać pisarza. Zadano pytanie dlaczego wybrał emigrację, czy z powodów osobistych, czy politycznych.; na co nikt nie potrafił dać jednoznacznej odpowiedzi. Roztrząsano też jego wyjazd z Europy i wybór Ameryki Łacińskiej, co dla niektórych było niezrozumiałe. Europę uznał za „zgniłą”, a nie wiedział, że ten rejon świata wkrótce dosięgnie fala idei komunizmu. Omawiano też styl życie i zajęcia Bobkowskiego, po czym uznano, że zasadniczo nie ma żadnego znaczenia.
Tematem następnym stało się pytanie, czy Bobkowski cierpiał na syndrom emigranta, czy chciał wrócić do Polski, czy był człowiekiem wolnym, czy to widać w jego literaturze. Na temat, czy jego dorobek nosi typowe dla polskiej literatury znamię zaściankowości, padła odpowiedź, że tak. Nie dopatrzono się uniwersalizmu, o którym pisał Ćwikliński w posłowiu. Na temat, czy słusznie publikowano go w ,,Kulturze Paryskiej” wyrażono opinię, że Jerzy Gied-
royć trzymał poziom i nie dopuszczał do druku niczego słabego. Skrytykowano Wydawnictwo Literackie, które napisało, że był jednym najwybitniejszych polskich pisarzy. Uznano to za grubą przesadę. Zarzucono też wydawnictwu, że nie zacytowało zdań na temat twórczości Bobkowskiego wyrażonych przez współczesnych, lecz Giedroycia i jego otoczenie. Przeglądając
w Internecie dyskusje na temat tej prozy odnosi się wrażenie, że współcześni mają zgoła odmienne zdanie od środowiska Maisons-Laffitte.
Andrzej Bobkowski :Punkt równowagi,Wydawnictwo Literackie 2008
Autor recenzji: Inka Walkowiak
Tytuł recenzji: Zbiór wątpliwości
Nie jest łatwo ocenić zbiór opowiadań o zróżnicowanym poziomie, zarówno ze względu na konstrukcję fabuły jak i język, a dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku „Punktu równowagi” Andrzeja Bobkowskiego. Tematyka kilku opowiadań związana jest z sytuacją w powojennej Francji, akcja innych rozgrywa się w krajach Ameryki Południowej – i to one w szczególności (ze względu na egzotykę) mogą zaciekawiać polskiego czytelnika. Swoją drogą, w nich właśnie akcja toczy się wartko, jak w scenariuszu dobrego filmu, i wykreowane zostały ciekawe postaci zapętlone w sytuacje skrajnych wyborów. Niestety, niektóre utwory zawarte w zbiorze sprawiają wrażenie skonstruowanych jakby na siłę, tylko po to by autor miał okazję wyartykułować własne poglądy. Część z tych rozważań, o ile była istotna w latach tworzenia się powojennego europejskiego status quo, dzisiejszego czytelnika może znużyć. Od chwili powstania opowiadań minęło ponad pół wieku, a społeczeństwa mierzyć się dziś muszą z nowymi problemami, wcale nie mniejszej wagi jak te – tak wówczas istotne dla polskiego emigranta.
Nie zachwyca też język zebranych w zbiorze opowiadań. Wiele fragmentów jest wyraźnie niedopracowanych, jakby sam autor męczył się z językową materią i nie do końca nad nią panował. Kilka zgrabnych opisów czy kilkanaście celnych uwag natury ogólnej to za mało, by wpisać się swym dziełem w zbiór prozaików z górnej półki.
Wszystko to razem rodzi wątpliwość, czy określenia: „opowiadania mistrzowskie” oraz „arcydzieła polskiej noweli współczesnej” nie zostały użyte przez krytyków literackich nieco na wyrost. Czytelnik, który nie zetknął się wcześniej z twórczością tego autora, a najzwyczajniej w świecie szuka po prostu dobrych opowiadań, może poczuć się zawiedziony. Jednakże dla wielbicieli wcześniej wydanych „Szkiców piórkiem” i listów (do Jerzego Giedroycia, do Anieli Mieczysławskiej i wielu innych osób) opowiadania staną się zapewne kolejnym cennym źródłem wiedzy o Andrzeju Bobkowskim: o jego osobowości, o trudnych życiowych wyborach, poglądach i tęsknotach. Byłoby rzeczą niepoważną odmawianie autorowi prawa do dzielenia się własnym obrazem świata i uzewnętrzniania zaklinowanych w jego duszy rozterek, bo równałoby się to kneblowaniu mówiącego i podważało sens jakiejkolwiek twórczości opartej na słowie. Jednakże szkoda, że Bobkowski nie ograniczył się do opisywania rzeczywistości za pomocą bardziej bezpośrednich form wypowiedzi: dzienników, listów i – kto wie? – może nawet esejów. Zebrane w tomie „Punkt równowagi” opowiadania (a przynajmniej część z nich) skłaniają mnie do opinii, że tworzenie literackiej fikcji to nie była najmocniejsza strona tego autora.