Godzina „T” wybiła!
Punktualnie o godz. 18 dn. 28 listopada 2013 r., grono najbardziej aktywnych dyskutantek z GBP w Boguchwale, filia w Racławówce, zebrało się, aby podyskutować o najnowszej książce japońskiego pisarza Haruki Murakamiego - pretendenta do literackiego Nobla 2012. Dyskusja była burzliwa, każda z uczestniczek DKK zabrała głos i ta recenzja jest wypadkową kilku opinii. Skąd wziął się tytuł Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa.
Otóż główny bohater, pracownik znanej tokijskiej firmy specjalizującej się w projektowaniu i budowie dworców –trzydziestoletni Tsukuru nosił „bezbarwne” nazwisko, bowiem Tazaki znaczy wielobrzeski lub wieloprzylądkowski. W grupie ”kolorowej” piątki przyjaciół, każde nazwisko oznaczało jakiś kolor. Poznali się w liceum w Nagoi. Dwie koleżanki: Yuzuki Shirane, czyli „Biała”, Eri Kurono, czyli „Czarna”, Kei Akamatsu – Czerwony, Yoshio Omi - Niebieski oraz on - Tsukuru Tazaki, chociaż akceptowany i wręcz lubiany przez pozostałą czwórkę , we własnym mniemaniu czuł się nijaki - właśnie bezbarwny. Było to przyczyną wielu jego kompleksów, nawet poczucia alienacji.
Wszyscy pochodzili z dobrze sytuowanych rodzin wyższej klasy średniej. Razem stanowili zwartą grupę i byli jak pięć palców u ręki –zawsze razem. Brak kogokolwiek z grupy budził głęboki niepokój, zakłócał harmonię. Ta przyjaźń stanowiła bezpieczną przystań zaś „Tsukuru całym sercem pokochał tamtych czworo i naprawdę lubił to poczucie jedności. Jak młode drzewko czerpiące z ziemi życiodajne soki, Tsukuru czerpał z tej grupy składniki odżywcze potrzebne w okresie dojrzewania”. Razem pomagali dzieciom ze szkoły podstawowej z „fobiami szkolnymi” bądź też z innymi trudnościami w nauce.
Pewnego dnia świat głównego bohatera nieoczekiwanie zawalił się. Tsukuru miał wtedy dwadzieścia lat i był studentem drugiego roku politechniki w Tokio. „Niebieski” informuje go, że grupa nie życzy sobie utrzymywać z nim jakichkolwiek kontaktów, nie podając żadnej przyczyny takiej decyzji. Bohater przeżył ogromny szok i od tej chwili myślał wyłącznie o śmierci: ”…rozstanie z życiem wydawało mu się w tamtych dniach czymś wyjątkowo naturalnym i sensownym.” Sam nie wie dlaczego nie przekroczył wtedy tego progu dzielącego życie od śmierci? Może nie dostrzegł „drzwi wiodących ku nicości, nie potrafił ich odnaleźć?” Pragnienie śmierci i uczucie tkwienia w żołądku śmierci niczym biblijny Jonasz w brzuchu wieloryba, trwało pół roku. Od tamtej pory zmienił się fizycznie i psychicznie. Pewnego dnia, kiedy spojrzał w lustro, nie rozpoznał siebie. Krzywda, której doznał, wyryła niezatarte piętno w psychice Tsukuru i tak dość skomplikowanej. Rana w jego sercu nie zabliźniła się i nadal krwawiła, co zauważyła jedynie Sara. To ona stwierdziła że „można ukryć wspomnienia, ale nie da się zmienić historii”. Zawsze nieśmiały, grzeczny, tak mało asertywny, nie wierzący w siebie, nie potrafił już z nikim się zaprzyjaźnić. Przelotne związki z kobietami, później przyjaźń z Haidą, który też pewnego dnia nieoczekiwanie odchodzi, sprawiły że główny bohater nie potrafi budować prawidłowych relacji z ludźmi. Dopiero znajomość z Sarą, z którą wiąże pewne nadzieje, sprawia że po 16 latach decyduje się odwiedzić przyjaciół z Nagoi i wyjaśnić co tak naprawdę się wtedy wydarzyło i stało przyczyną „wyrzucenia za burtę”.
Druga część tytułu „Lata pielgrzymstwa” wzięta została z tak zatytułowanego zbiorku F. Liszta, z którego pochodził utwór grany przez Białą pt. „Le mal du pays.” Staje się leitmotivem pielgrzymowania Tsukuru, być może w poszukiwaniu własnej tożsamości. Powrót do bolesnej przeszłości, rezultat odwiedzin przyjaciół z liceum, sprawia że w końcu poznaje przyczynę odrzucenia przez nich. Czy nasz bohater potrafi uwolnić się od wspomnień i zawalczyć o Sarę? Odpowiedź pozostaje do dyspozycji czytelników.
Tak naprawdę świat Tsukuru jest bardzo skomplikowany, trochę mroczny. Wiele w nim niewyjaśnionych sytuacji( chociażby sprawa Białej, indywiduum z Żetonem śmierci, czy talizman w woreczku), wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Ten świat oglądany przez pryzmat wrażeń, marzeń sennych, kojarzy się niekiedy z freudowskimi teoriami. Dziś nie potrafimy sobie wyobrazić kogoś, o tak zaniżonym poczuciu własnej wartości, kogoś kto nie potrafi „zawalczyć o swoje”. Choć jest przystojny, wykształcony ma bogate życie wewnętrzne, nie potrafi uwierzyć w siebie i w gruncie rzeczy jest bardzo samotny. Przez szesnaście lat żyje w niewiedzy i niepewności .
Postać głównego bohatera budzi sympatię ale i denerwuje. Chciałoby się rzec: „ Tsukuru! Bądź facetem! Przestań się mazgaić i użalać nad sobą” I choć czasami istnieją sprawy zbyt skomplikowane, aby wyjaśnić je w jakimkolwiek języku, Murakami właśnie to uczynił. Książka jest interesująca i ogólnie podobała się wszystkim uczestniczkom dyskusji. Można ją polecić czytelnikom lubiącym prozę psychologiczno-filozoficzną.
Moderator DKK w Racławówce - Halina Kuleta