Stronę odwiedzono:
26853971 razy
Tym razem recenzja pióra naszej Klubowiczki, współprowadzącej blog literacki Recenzje Między Kartkami www.papierowemiasta.bogspot.com.
Kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki "Wybrańców", nie spodziewałam się zbyt wiele. Okładka nie jest najgorsza, jednak na pierwszy rzut oka nie zachęca do poznania jej tajemnic. Na szczęście pierwsze wrażenie było mylne i już po chwili z zapartym tchem śledziłam losy głównej bohaterki, Katsy.
Katsa mieszka w Estillu, jednym z siedmiu królestw, na dworze króla Randy. Jest Obdarzoną, czyli kimś wyjątkowym, posiadającym Dar – wybitny talent w jakiejś dziedzinie. Umiejętności, stanowiące Dar, są indywidualnie dobrane do osoby, która jest na niego skazana. Niestety, faktu bycia Obdarzeńcem nie można było ukryć, gdyż ujawnieniu sie Daru towarzyszyła zmiana koloru tęczówek utalentowanego człowieka. Dzieci o różnokolorowych oczach na mocy prawa odbierano rodzicom i zabierano na dwory władców, którzy wykorzystywali Dary poszczególnych osób do swoich własnych korzyści.
Nasza bohaterka, jak się wydaje, została obdarzona umiejętnościami walki. Biorąc udział w jednej z misji, którą wykonuje w imieniu Rady, spotyka księcia Greeninga Grandemaliona, siódmego syna władcy Lienidu. Jak później się okazuje, uwolniony przez nią i jej przyjaciół staruszek, jest jego dziadkiem. Historia zaczyna się rozwijać przy ich tajemniczym spotkaniu, jednak dla nikogo zaskoczeniem nie jest, że spotykają się ponownie zaledwie kilka stron później, w Estillu. Po, jak życzy sobie, by się do niego zwracać, jest również Obdarzonym. Jedno jego oko ma kolor złoty, drugie zaś srebrny. Katsa ma dość wykonywania bezlitosnych rozkazów Randy, więc postanawia się zbuntować. Tu łączą się losy obu Wybrańców.
Pamiętając, że jest to debiut autorki, nie powinnam spodziewać się po tej publikacji zbyt dużo. Wątek miłosny, który pojawia się w niektórych momentach oraz niespodziewane zwroty akcji pokazują, że Kristin Cashore posiada w sobie ten niezwykły talent, który sprawia, że książkę chce się czytać i czytać, dopóki na horyzoncie nie pojawi się ostatnia kropka, co czytelnik przyjmuje ze smutkiem. Wszystko wydaje się być bardzo przemyślane, co jak na pierwszą książkę jest raczej rzadko spotykane. Biorąc pod uwagę skomplikowaną fabułę można pogratulować pani Cashore wyobraźni i poukładania tego wszystkiego w głowie oraz ubrania w słowa.
Kyou