Stronę odwiedzono:
26851602 razy
W dniu 28 maja odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Omawiana była powieść hiszpańskiego pisarza Eduardo Mendozy, zatytułowana Walka kotów. Na okładce czytamy: Walka kotów to najwybitniejsza powieść uwielbianego na całym świecie hiszpańskiego pisarza Eduardo Mendozy. Książka została wyróżniona prestiżową nagrodą Premio Planeta de Novela
Wśród klubowiczów wzbudziła bardzo umiarkowany entuzjazm. Oto niektóre z wypowiedzi:
- Książka lekka, banalna, nie do przemyśleń, lecz dla zabicia czasu. Niezwykle rozwlekła.
- Zbyt wiele wątków i tzw. wodolejstwo – strata czasu.
- Wplecione w fabułę eseje o obrazach Velazqueza są świetne. Udane połączenie.
- Bardzo dobra literatura popularna. Czas na czytanie nie jest stracony, a tym bardziej zabity. Pojawiają się trzy wątki: polityczny – niepokoje społeczne w Hiszpanii przed wybuchem wojny domowej w 1936 roku; drugi, dotyczący malarstwa Velazqueza oraz trzeci: sensacyjno- erotyczny. Żaden z nich nie wysuwa się na plan pierwszy. Są zrównoważone, chociaż ten trzeci budzi moje zastrzeżenia. Książka jest jedną z tłumaczonych ostatnio na język polski powieści hiszpańskich takich autorów, jak: Reverte, Zafon czy Somoza.
- Jako bywalec placówek opieki zdrowotnej mogę stwierdzić, że jest proza szpitalna – pozwala zająć myśli. Bohater wielce dystyngowany, a uwikłany w seks z nieletnimi prostytutkami. Autor pokazał jego dwa oblicza w sposób irytujący, a w sposób wręcz niesprawiedliwy potraktował kościół i jego przedstawiciela.
- W tej książce żadna postać nie jest pokazana dobrze.
- Kościół w Hiszpanii w początkowych latach XX wieku miał bardzo silną pozycję i nie był zwolennikiem jakichkolwiek reform. Powstały w 1931 roku lewicowy rząd wszedł na drogę skrajnego antyklerykalizmu. Zarzucano, że jest kościołem bogatych i sojusznikiem kapitalistycznej plutokracji. Rozpoczęło się palenie kościołów i mordowanie księży, które powstrzymał generał Franco. Gdy jego junta przejęła władzę, kościół stanął po jej stronie
- Gdyby Mendoza chciał, pokazałby np. Opus Dei, które zrodziło się w chaosie ( w 1928 roku w Madrycie red.).