Na rubieżach transcendencji - „Wschód” Andrzeja Stasiuka
26 maja 2015 roku w Czytelni Głównej MBP w Jaśle odbyło się spotkanie DKK „Liberatorium” i rozmowa o książce Andrzeja Stasiuka „Wschód”.
Gościem specjalnym był Wiesław Setlak, literaturoznawca, współpracownik wielu czasopism, w tym „Nowej Okolicy Poetów”. Przedstawił esej „Twórca wobec przestrzeni i czasu: przyczynek do rozważań o filozofii mobilności Andrzeja Stasiuka”.
Stasiuk to pisarz kosmograf, porusza się w przestrzeni Europy Środkowej i penetruje rubieże transcendencji – Anthropos, Theos, Kosmos. Jego język jest zmienny, czasem deklaratywny i konfesyjny. Dokonuje próby zdefiniowania Wschodu, a świat to dla niego zbiór zdarzeń - mówił Wiesław Setlak.
Fenomen prozy Stasiuka polega na tym, że jest bardzo niejednorodna w odbiorze i wywołuje różne emocje.
To mentalny nomada. W jego prozie interesuje mnie to, co on myśli o człowieku – powiedziała Stanisława Czernik.
Autor „Wschodu” opisując tę część świata jest arcymistrzem w opisie i w uchwyceniu klimatu tego miejsca. Czyni to przy pomocy słów, które czułyby się wyśmienicie w poezji, tak zdumiewająco uderza wysublimowany język poetycki sięgający poza codzienność. Stało się to możliwe dzięki niezwykłej wrażliwości autora, dzięki „łasce niewinności i smutnych doświadczeń dzieciństwa” – uważa Barbara Tora.
MBP w Jaśle
Motto: Dlaczego myśl nie powraca do miejsc obfitości?.
Takie pytanie zadałam sobie po przeczytaniu książki Andrzeja Stasiuka „Wschód”. Stasiuk, który urodził się w 1960 r. w Warszawie, nie może pamiętać czasów II wojny światowej, okresu stalinizmu w Rosji, a także życia ludzi w środkowo - wschodniej części Azji. Tak bywa w życiu prawie każdego człowieka wchodzącego w wiek średni, że stara się poznać przeszłość i korzenie swojej rodziny oraz wszystko co jest z tym związane. Autor od 1986 roku, ma swoją siedzibę niedaleko Jasła, o którym kilkakrotnie wspomina. Tytuł książki i jej treść łączy wiele miejsc w Polsce i Azji. Autor uważa, że Jasło, Krosno, Przemyśl jest Bramą na Wschód – „Bramą Bram”.
Co ma wspólnego Beskid Niski, Podlasie, Warszawa z Krajem Zabajkalskim i Chinami?
My, ludzie z lat 40. ubiegłego wieku, pamiętamy czasy wojny i życie w powojennej Polsce Ludowej. Zdajemy sobie sprawę jak wszystko się zmieniło w czasach obecnych. Andrzej Stasiuk, wracając samochodem wzdłuż wschodniej granicy z Polesia do swojego domu w Beskidzie, ocenia realia bardzo krytycznie. Ciągłe przeskoki od opisu dawnej tandety w Polsce, Mongolii czy Chinach, aż do czasów obecnych, powodują, że książkę czyta się bardzo trudno. Przerażający jest realistyczny opis życia Chińczyków w Pekinie:Błąkając się po chińskich peryferiach i sklepach, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że ten Lewiatan świata zdąża do chwili, gdy z różowego plastiku, gumy i folii, będzie w stanie wyprodukować nasze myśli i sny.
Może ze „Wschodu na Zachód”?
Książka Andrzeja Stasiuka jest zupełnie inna niż książki podróżnicze, np. po Europie, USA, Ameryce Południowej i innych częściach świata. Tamte zachęcają do podróży, a realistyczny, wręcz okrutny Stasiuk, opisując swoją podróż na Wschód sprawia, że za żadne skarby świata, nie wybrałabym się w taką drogę. Ta bardzo okrutna, realna rzeczywistość powoduje zadawanie takich pytań jak: Dokąd idziemy po śmierci? Na co czekamy?. Stasiuk pisze: Zastanawiałem się gdzie łatwiej umierać, czy tu / na Gobi/, czy u siebie.
Książka jest wspaniała, chociaż tak okrutna i przerażająca. Życzę autorowi aby nadal miał odwagę przelewać na papier swoje myśli, np. o zachodzie.
Maria Kantor DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle
Motto; „Minione nie umiera i stanowi schronienie przed zagładą”.
W imię tej właśnie idei autor książki opisuje podróż, którą odbył poprzez pogranicze w głąb Rosji i Azji. Jest to podróż nie tylko tu i teraz, ale również w czasie, który mówi nam o przeszłości tych ziem. A więc Rosja z jej powalającą potęgą przestrzeni i burzliwą historią, w której tryby również Polska została wprzęgnięta. Rosja, która nadmiarem przestrzeni pokonała nie tylko Napoleona i Hitlera, ale powala z nóg zwykłego człowieka.
Pustynia Gobi, gdzie zamierzchła przeszłość mierzy się z nowoczesnością, pokryta siecią wiatraków wykorzystujących pustynny wiatr, obok kości zwierząt wyłaniających się z piasków i posągów prehistorycznych zwierząt.
Chiny i Mongolia najstarsze na świecie i mające z tego tytułu wiedzę, co może nastąpić? co się stanie na kolejnym etapie cywilizacji? i dlatego wykorzystują ją zalewając świat swoją produkcją, zaspakajając nieprzepartą żądzę człowieka do posiadania.
Podróż, którą opisuje Stasiuk niejednokrotnie przeplata się z opisem stron rodzinnych czyli Podlasia. Tego pogranicza Polski, gdzie ludzie nie mogą uwolnić się od pamięci historii, gdzie wciąż trwa wędrówka ludów. Miejsce, gdzie pamięta się nieustanną obecność wojen i lęk, że to tylko chwilowy jej stan zawieszenia. Jest to przeświadczenie ugruntowane doświadczeniami przebytych wojen i tej wędrówki ludów przewalających się z zachodu na wschód i ze wschodu na zachód.
Autor określa siebie jako „syna wyklętego ludu, który nadciągał z ciemnej głębi kraju, z piasków, bagien, jałowizn, zwabiony zjawą wyzwolenia społecznego”. Jednak nic nie jest za darmo. Zmiana miejsca zamieszkania potęguje tęsknotę za utraconymi korzeniami i wyzwala obsesyjną chęć powrotu. Są to miejsca, gdzie dzięki pamięci, minione jest na wyciągnięcie ręki i nieodparcie łączy się z błogosławionym okresem dzieciństwa. Czytając książkę wyczuwa się klimat nieustannej nostalgii za tym co było i co już nigdy nie wróci.
Autor „Wschodu” opisując tę część świata jest arcymistrzem w opisie i w uchwyceniu klimatu tego miejsca. Czyni to przy pomocy słów, które czułyby się wyśmienicie w poezji, tak zdumiewająco uderza wysublimowany język poetycki sięgający poza codzienność. Stało się to możliwe dzięki niezwykłej wrażliwości autora, dzięki „łasce niewinności i smutnych doświadczeń dzieciństwa”.
Zgadzam się w zupełności z autorem, który mówi: Dusza ludzka potrzebuje ukojenia, które daje bezmiar pustyni, podobnie jak bezmiar wód.
Barbara Tora DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle