Stronę odwiedzono:
26850950 razy
Upalne lipcowe popołudnie nie odstraszyło uczestników Dyskusyjnego Klubu Książki. Temperatura dyskusji dorównywała tej za oknem. Przyczyną tego stanu rzeczy były dwie bardzo ciekawe książki.
Pierwsza z nich pt. „Ratuj się, życie wzywa” autorstwa Borisa Cyrulnika to przejmująca historia wojennego dzieciństwa autora. Niezwykłość tej książki najlepiej oddaje opis zamieszczony na oprawie:
„Nie było mnie przy moich pierwszych narodzinach. Moje ciało przyszło na świat 26 lipca 1937 roku w Bordeaux. Tak mi powiedziano. Jestem zmuszony w to wierzyć – sam nie mam z tamtych chwil żadnych wspomnień.
Pamiętam za to swoje drugie narodziny. Pewnej nocy obudziłem się, a moje łóżko otaczali uzbrojeni mężczyźni. Przyszli po mnie, chcieli mnie zabić. Tamtej nocy rozpoczęła się moja historia”.
Drugą ciekawą pozycją była książka Ziemowita Szczerka „Przyjdzie mordor i nas zje”. Jest to opowieść o Polakach wyjeżdżających na Wschód w poszukiwaniu przygody. Głównym celem ich wędrówek jest Ukraina, którą przemierzają pociągami, autobusami i marszrutkami (busami), zbierając historie, które po odpowiednim „ulepszeniu” sprzedają żądnym podobnych treści rodakom. Ukraina odmalowana przez Szczerka jest właściwie taka, jakiej się można spodziewać: biedna, zapuszczona, no i rozdzielona.