5 marca 2015 r. dyskutowaliśmy o książce, która nas zaskoczyła, wzruszyła i pomogła zrozumieć, docenić nasze szczęśliwe domy, fajną szkołę, grupę przyjaciół, rodzinę…
„Syn złodziejki” autorstwa Grażyny Bąkiewicz to piętnastoletni chłopak, którego matka była złodziejką – szefową mafii łódzkiej. Miała bardzo dużo pieniędzy, posłuch wśród gangu, ale życie syna zamieniła w koszmar. „Ja stawałem się ważny tylko wtedy, gdy była w potrzebie.”- relacjonuje swoje życie Hieronim Wróbelek. „Zjawiała się zawsze niespodziewanie i migiem załatwiała sprawę wypisu z bidula, w którym akurat przeczekiwałem jej szaleństwo. Byłem jak tarcza, za którą się chowała, gdy coś jej groziło.”Chłopiec wędrował po różnych sierocińcach, rodzinach zastępczych i nigdy nie zaznał matczynej miłości. Ale czy on nie kochał matki? Czy matka naprawdę nie kochała Hieronima? Różne hipotezy snuliśmy na spotkaniu, ale najbardziej urzekło nas to, że chłopiec starał się żyć uczciwie, potępiał zajęcie matki. Często „towarzyszył mu” Julek- dobry duch, przyjaciel… sumienie matki.
Warto było poznać powieść, zachęcamy innych, bo czas przeznaczony na tę lekturę to lekcja przestrogi, pokory oraz wiary w DOBRO drugiego człowieka. Pomimo wszystko i ponad wszystko.
Zofia Ciomcia