Stronę odwiedzono:
26849537 razy
Czy przeprowadzając się do innego miejsca jesteśmy "wygnańcami" czy "szczęściarzami"? Takie pytanie zadawała sobie Pola i jej rodzina, która przeprowadziła się z Warszawy do Wiśniowej Góry. Dla rodziców był to raj na ziemi i ratunek dla całej rodziny. Dla Poli całkowita klęska, bo przecież "normalni ludzie nie wyjeżdżają ze stolicy". O adaptacji rodziny w nowym miejscu dowiadujemy się z książki Barbary Kosmowskiej: "Panna Foch", którą omawialiśmy na spotkaniu DKK -10.08.2016. Panna Foch miała duży żal do rodziców, którzy złamali jej życie bo "przesadzili ją do swojego wiejskiego ogródka" nie pytając o zdanie. W "swojej "Warszawie zostawiła wszystko: wygodne mieszkanie, znajomych, ulubioną szkołę i najlepszą przyjaciółkę-Kingę. Chodziła więc zła , nieszczęśliwa ,ciągle nadąsana i przez te swoje fochy nazywana "panną Foch". Życia nie ułatwiały bliźniaki(młodsze rodzeństwo),których szalone pomysły przysparzały wszystkim wiele kłopotów. Powoli jednak zmienia swoje nastawienie do rzeczywistości. Poznaje sąsiadkę Anię, która pokazała jej uroki Wiśniowej Góry oraz Janka-chłopca pracowitego , bardzo zdolnego, który pomaga w ogrodzie jej ojcu. Stopniowo otwiera się na nową rzeczywistość, która teraz wypełniają jej codzienność i sprawia, że Wiśniowa Góra staje się najlepszym miejscem na świecie. Na koniec Pola przyznaje, że "w Warszawie nigdy nie działo się aż tyle!" To tu dopiero zrozumiała "czym jest prawdziwe szczęście". Książka wspaniała, pełna humoru i mądra lektura na wakacje.