Stronę odwiedzono:
26903944 razy
W styczniu Klubowicze z Kolbuszowej dyskutowali na temat powieści Joanny Sałygi „Chustka”.
Do czego przyda się chustka? napisała kiedyś na swoim blogu autorka. Blogu, który chwilę wcześniej otrzymał nazwę Chustki. Bardzo szybko z tym pseudonimem utożsamiono autorkę, której życiowe, trudne, ale jednocześnie dowcipne wpisy czytały setki internautów. Wpisy na blogu, po śmierci Joanny zostały wydane w wersji książkowej. Kiedy po rutynowych badaniach okazało się, że ma raka złośliwego z licznymi przerzutami, Joasia zaczęła pisać bloga. Rozpoczęła go słowami : …”„mam 34 lata. ważę 56 kg przy wzroście 171 cm. urodziłam pięć lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka. od kilkudziesięciu godzin mam raka.” Chustka to nie tylko zapis 2 letniego zmagania się z chorobą, ale przede wszystkim opowieść o wielkiej miłości do synka, Piotra-Niemęża i życia. Joanna, zapracowana bizneswoman, i Niemąż, mężczyzna z przeszłością, skazany i wciąż walczący o swą niewinność. „Chustka” nie jest tylko historią umierania i walki o życie i szczęście, to także przykład uczenia się żyć chwilą i mimo wszystko nie tracić nadziei. To opis chwil radosnych i smutnych, rozdzierających serce , czasem też tych szokujących. „Chustka” wzrusza – prawdziwością i bezpośredniością. Między zbieraniem grzybów, a grą w szachy umieszcza rozmowę o przemijaniu, a wyznania miłości przeplata opisami badań medycznych i kulinarnych eksperymentów. Bo czyż nie takie właśnie jest życie… Książka niesie ogromny ładunek emocjonalny, nie pozostawia obojętnym, nie tylko tych, którzy zmagają się z chorobą, ale i tych zdrowych. Daje do myślenia, uczy cieszyć się małymi sprawami, zwykłymi czynnościami dnia codziennego, czytając zastanawiamy się, dlaczego tak nie potrafimy. Czy trzeba aż „umierania”, by nauczyć się żyć? I jeszcze jedno zastanawia, skąd ludzie chorzy czerpią tak wielką siłę, by to wszystko przetrwać?