Stronę odwiedzono:
26849201 razy
Biorąc do ręki książkę Izabeli Pietrzyk, pierwsze co rzuca się w oczy to tytuł: „Historie rodzinne”, czy też może „Histerie rodzinne”? To pytanie zadajemy sobie czytając książkę do pewnego momentu, gdy akcja książki rozwija się, otrzymujemy odpowiedź. Na pewno chodzi o „histerie rodzinne”! Autorka kreśli opowieść o zwyczajnej na pozór polskiej rodzinie, ale sytuacje i zdarzenia dzieją się w atmosferze emocjonalnej histerii bohaterów. Książka opowiada o skomplikowanych układach rodzinnych, o toksycznych związkach damsko-męskich , ale także o trudnych relacjach rodzicielsko-dziecięcych. Bohaterka Wiktoria ucieka od bogatego, ale agresywnego partnera. Wraca do swojego rodzinnego domu z myślą, że wśród kochających się najbliższych, pokona swoją tramę. Ma nadzieję, że wraca do otoczenia, które wręcz kipi od miłujących się istot. Czy aby na pewno…? Układając swe życie od nowa, dochodzi do niezbyt odkrywczego wniosku, że dziwny jest ten świat, a ludzie na nim jeszcze dziwniejsi. Próbuje odbudować relacje z pełną nietuzinkowych charakterków rodziną: gderającą matką, wiecznie obrażonym ojcem, nieustannie kłócącym się nastoletnim rodzeństwem oraz dobroduszną Melą – starszą siostrą, która robi co może, by zapanować nad swoją rodziną, samotnie, bo mąż jest marynarzem i ciągle przebywa poza domem. Autorka zbudowała opowieść z całą paletą wielobarwnych, wyrazistych bohaterów. Każdy w tej książce ma coś do powiedzenia - od trochę wystraszonej lecz jednak buńczucznej Wiktorii, przez odrobinę zahukaną lecz przedsiębiorczą Amelię, przez zbuntowaną lecz rozmarzoną Ewelinę, po plejadę męskich charakterów z Witusiem-Sprycusiem, Bobem Budowniczym czy kapitanem na morzu i nie tylko - Sławkiem. Każdy z bohaterów ma zdanie na każdy niemal temat i swój własny pomysł na życie, co w rezultacie musi prowadzić do sporów, konfliktów i zabawnych często nieporozumień. Każdy też ma marzenia i pragnienia, które gdzieś głęboko na dnie duszy czekają na spełnienie. Każdy też marzy o szczęściu, lecz szczęście w tej powieści nie jedno ma oblicze. I jak tu wszystkich pogodzić? (M.T.)