Stronę odwiedzono:
26845293 razy
Na październikowym spotkaniu MDKK, na którym udało nam się zebrać mimo dłuższej, powakacyjnej przerwy i licznych obowiązków szkolnych omawialiśmy książkę pani Olgi Rudnickiej „Diabli nadali".
Dagmar Różyk, którego imię u niektórych z nas wywołało początkowo salwy śmiechu, a inni nie mogli go zapamiętać, jest specjalistą od reklamy pracującym w dużej firmie. Nie słynie z dobrej opinii publicznej, jednak jest cenionym fachowcem w zawodzie. Podwładni, co jest tajemnicą poliszynela, nazywają go Diabłem. Pewnego dnia jego sekretarką zostaje Monika – dziewczyna, którą nazwałyśmy typową szarą myszką, bo i nią jest. To jedyna osoba znająca wszystkie sekrety Diabła. Nawiązująca się pomiędzy nimi relacja szybko się rozwija i rzuca nowe światło na zachowanie Dagmara, który okazuje się być żartownisiem, a oprócz tego bywa szarmancki. A potem wszystko „szlag trafia” gdy pewnego pięknego poranka Diabeł zostaje znaleziony martwy w swoim gabinecie. Policjanci nie mają wątpliwości – zbrodnia musiała zajść z pobudek osobistych. Świadczą o tym liczne upokarzające dowody mające sugerować nietypowe (i nieprawdziwe) zainteresowania denata i nieudolna próba upozorowania samobójstwa. Został zastrzelony a przedtem otruty lekami. Początkowo trop prowadzi do wicedyrektorki Magdy, nazywanej niepochlebnie Zdzirą, ta jednak zapadła się pod ziemię jakiś czas temu i szukaj wiatru w polu. Prawda okazuje się jednak zupełnie inna. Rozwiązanie zagadki jest zaskakujące i nikt nie jest tym, kim się wydaje. Bardzo podobał nam się wszechobecny we wszystkich książkach pani Rudnickiej humor. Dzięki niemu poważne czy dramatyczne sprawy przestają wywierać tak wielkie wrażenie, a wszystkie przestępstwa wydają się czymś normalnym. Dziewczynom nie spodobała się postać Mateusza – został on mocno skrytykowany i nazwany bezpłciowym i bezosobowym. Zarzucono mu też brak męskiej siły charakteru. Za to pozytywnie oceniono policjanta prowadzącego śledztwo. Na plus wypadł także nasz drogi Dagmar, który ostatecznie nie umarł. Może nie zasypałyśmy go komplementami, ale bardzo przypadł nam do gustu. Monikę okrzyknęłyśmy stereotypową; tak jak całą sytuację z jej pracą. Mimo tych drobnych zastrzeżeń książka bardzo nam się podobała, jak zresztą każda dotychczasowo przeczytana powieść Olgi Rudnickiej.
Michalina Kawa Lubenia DKK dla młodzieży