Stronę odwiedzono:
26846144 razy
Książka Angeliki Kuźniak pt: „Stryjeńska. Diabli nadali” tętni życiem pełnokrwistej Artystki. Pięknie wydana, bogata w materiał ikonograficzny – nie tylko zdjęcia prywatne, ale i kolorowe prace malarki. Widzimy tu prawdziwą Sztukę, zmagania z rodzicielstwem i małżeństwem, smutki miłości, samotność, szarpanie się z życiem (i wierzycielami) – ot, codzienność Artystki. Artystki, która doskonale znała wartość swej twórczości, nie pozwalała się zaszufladkować i „zapomnikować”, nie wchodziła w żadne układy jako „nasz człowiek”, miała dystans do siebie i swoich dzieł ( o niektórych z nich potrafiła powiedzieć - „knot”). Będąc na końcu „łańcucha twórczego” widzimy tylko efekt pracy artysty. U Stryjeńskiej była to ciężka praca, zarówno fizyczna jak i psychiczna. Owładnięta jakimś tematem nie potrafiła przestać tworzyć, z niczym i z nikim się wtedy nie liczyła, Sztuka z niej „kipiała”. Autorka książki stara się być obiektywna, ale widać, że polubiła swoją bohaterkę, jej poczucie humoru, wrażliwość i nawet to, co może irytować, jej rozedrganie i życiowe niezdecydowanie. A Stryjeńska jako człowiek? – no cóż, wielcy tego świata są samotni…
Elżbieta Węglowska