Stronę odwiedzono:
26847592 razy
Wrześniowe spotkanie członków DKK zdominowała dyskusja nad książką Kazimierza Orłosia „Dom pod Lutnią”.
Kazimierz Orłoś – wybitny polski prozaik, nowelista i powieściopisarz. Jest również publicystą i scenarzystą. Od lat związany jest z Wydawnictwem Literackim. „Dom pod Lutnią” to książka, którą czyta się jednym tchem. Niezwykłą atmosferę tworzy piękna przyroda Mazur oraz ludzie, którzy po wojnie znaleźli swoje miejsce na ziemi, we wsi Lipowo, pod cudnym gwiazdozbiorem Lutnia. Akcja rozpoczyna się z chwilą, gdy córka Joanna przyjeżdża z dziesięcioletnim synem Tomkiem do domu ojca w Lipowie. Jest rok 1949. Rodzice Tomka – Joanna i Jan – brali udział w Powstaniu Warszawskim. Po zakończeniu wojny Jan zostaje aresztowany przez UB i skazany na osiem lat więzienia. Joanna, obawiając się również uwięzienia, odwozi Tomka do dziadka, Józefa Bronowicza, na Mazury. Właśnie Józef Bronowicz, pułkownik kawalerzysta, jest główną postacią książki. Po klęsce Polski w 1939 roku spędził całą wojnę w oflagu. Po wojnie nie wrócił do Warszawy, do żony i córki, bo to nie była ta Warszawa, którą pamiętał. We wsi Lipowo, na Mazurach, w gospodarstwie opuszczonym przez niemiecką rodzinę próbuje stworzyć namiastkę dworku ziemiańskiego i tam zamieszkać. W gospodarstwie pomagają mu – mazurska młoda kobieta Urszula i Ukrainiec Wasyl. Pomimo, iż we wsi są wyraźne etniczne podziały – Mazurzy mówią po niemiecku, przesiedleńcy z Wilna czy Ukrainy, pamiętający straszne przeżycia wojenne, starają się żyć obok siebie bez konfliktów. Jednak tej pozornej sielance towarzyszy atmosfera osaczenia – w lasach walczą jeszcze partyzanci, bezkarna milicja i UB tez dają o sobie znać. Spokój, postawa i opanowanie pułkownika budzi szacunek. Dziesięcioletni Tomek, początkowo nieufny, zaskoczony przyrodą i otoczeniem, pod wpływem dziadka zmienia swoje nastawienie, stawia pierwsze kroki w szkole, zdobywa przyjaciół – jest szczęśliwy. Wyrazista postać dziadka, jego mądre i piękne rozmowy z wnukiem, wzajemna miłość z dużo młodszą kobietą Urszulą, tworzą niezapomnianą atmosferę książki. Pozwolę sobie zacytować Przemysława Czaplińskiego „To najlepsza powieść Kazimierza Orłosia! A jej niezwykłość polega na tym, że mówi ona o doświadczeniu szczęścia w nieszczęśliwych czasach” W pełni się z nim zgadzam. Polecam czytelnikom, na pewno się nie zawiedziecie.
Irena Wojciechowska DKK przy BPGiM w Strzyżowie