Stronę odwiedzono:
26851235 razy
Kolejna pozycja na naszej klubowej liście to „Zielone martensy” Joanny Jagiełło.
Książka bardzo chętnie przeczytana przez młodzież. Myślę, że również dlatego, iż opowiada o sprawach i problemach szkolnej młodzieży. Autorka zaprasza nas w podróż po zawiłościach życia nastolatków. Poznajemy dwójkę bohaterów, którzy żyją w swoim własnym świecie, odstają od reszty szkolnej społeczności. Nie biorą udziału w ciągłych wyścigach toczących się w szkole, na ciuchy, smartfony, gadżety, popularność itp. Wręcz przeciwnie. Feliks – 14-latek to chłopiec szczupły, wątły, nie lubi sportu, woli trzymać się z boku. W domu również ma nieciekawą sytuację. Mieszka z młodszą siostrą, która sprawia coraz więcej problemów i babcią, podupadającą niebezpiecznie na zdrowiu. Mama – pielęgniarka pracuje za granicą. Tak naprawdę, cały dom jest na głowie Feliksa, z czym on z kolei coraz trudniej sobie radzi. I wtedy poznaję Ją – Optę. Dziewczyna naprawdę ma na imię Otylia. Nie lubi jednak swojego imienia i prosi, aby nazywać ją Opta. Dziewczyna jest otyła, choruje na astmę, ale ubiera się kolorowo, fantazyjnie i nosi tytułowe zielone martensy. Jest w niej coś, co przyciąga do niej Feliksa. Tak naprawdę to bardzo miła i mądra dziewczyna. Szybko zostają przyjaciółmi. Po pewnym czasie, Feliks już nie pamięta jak dawał sobie radę, kiedy nie znał Opty. Prawda jest jednak taka, że z tej znajomości czerpią oboje, wspierając się nawzajem, pomagając sobie i po prostu będąc obok. Ktoś mógłby powiedzieć, że to kolejna opowieść o sprawach nastolatków, jakich wiele. Owszem dużo jest takich książek. Ta jednak napisana jest mądrze, ciekawie, czyta się ją jednym tchem. Nie stroni od spraw trudnych, ale ukazuje je w przystępny i mądry sposób. Jest to książka, którą warto polecić.