Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
26849536 razy

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

 

 

 

Współpraca z

Współpraca z

Współpraca zwww

SBP

DKK

ZAKUP NOWOŚCI

 

 


Zakup nowości wydawniczych w 2019 r. realizowany jest ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa

Logowanie do SOWA2

 

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Zapytaj bibliotekarza

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

 

DKK w Mielcu

Katarzyna Miszczuk: 'Szeptucha"

12-02-2018

XXI wiek. W Polsce wciąż na tronie zasiadają Piastowie. Mieszko I nie przyjął chrztu. Gosia po ukończeniu medycyny jedzie na wieś na obowiązkową roczną praktykę u szeptuchy. SZEPTUCHA - wiejska znachorka, tradycyjna Baba Jaga, ktoś, do kogo udaje się potrzebujący podstawowej medycznej pomocy i rady. Kobieta, której specjalnością jest ziołolecznictwo. Operuje także w sferze nieco bardziej magicznej, której zwykły doktor medycyny nie jest w stanie ogarnąć. W 2017 roku jej powieść "Szeptucha" otrzymała tytuł Najlepszej Powieści Roku 2016 w kategorii literatura fantasy portalu lubimyczytać.pl.  Stop! To budzi wątpliwości... przynajmniej już po lekturze „Szeptuchy”. W tym tworze jest jeden plus, duży lecz przyćmiony przez mrok wad. Mianowicie, beztroski, gawędziarki styl autorki. Dzięki któremu czytelnik może, dosłownie, płynąć poprzez treść. Przez bezczelnie zaserwowaną naiwną, pełną niedociągnięć i niedomówień  historię. Miszczuk w tej powieści pokazała przede wszystkim niekonsekwencję. Poczynając od kreacji świata, choć ciężko nazwać cienki i ulotny niczym bańka mydlana, mazisty zarys kreacją. Ten zabieg nie mógł się udać. Stolica państwa piastów w Warszawie?! Błagam! Warszawa nie była domeną piastów. Podczas zaproponowanego przez autorkę obrotu spraw, to miast mogło wcale nie zostać założone. Ba! Granice naszego kraju mogły wyglądać całkowicie inaczej. Skąd w ogóle wzięło się Królestwo Polskie, skoro ziemie polskie były pierwotnie księstwem? Prężnie rozwijające się państwo odcięte od chrześcijańskich podwalin kultury zachodu? To nie mogło mieć miejsca. Rozumiem, iż to fikcja literacka, ale fikcja literacka nie podparta żadnym wyjaśnieniem, żadną podwaliną jest jak rak. Nowotwór, który toczy zdrowy czytelniczy organizm. Natomiast, Gosława Brzózka to jedna z najbardziej nieudolnych, wkurzających i durnych postaci z jakimi może mieć do czynienia współczesny czytelnik. Po młodej lekarce spodziewałam się czegoś więcej niż kleszczowa fobia, wstręt do przyrody, obsesja wywołana obiektem męskim, głupoty przykrytej pod wymówką nowoczesnego podejścia do życia i nadużywania specyfików przeciwko nadkwasocie. Ci którzy, liczyli  chociażby na ten płonny romans, tak mocno podkreślany przez marketing i promocję książki... będą niepocieszeni. Dostaną co najwyżej zalążek tej „wielkiej miłości” obiecanej na czwartej stronie okładki. W sumie, jej jednostronne oblicze przedstawione z perspektywy dwudziestoczteroletniej, niedoszłej, niewyobrażalnie napalonej szeptuchy, która kieruje swoje niespełnione chucie w kierunku praktykanta bielińskiego żercy. „O, cholera jasna! Poczułam, że robi mi się gorąco. Jakiż on jest przystojny! To powinno być zabronione. Tacy mogą być tylko aktorzy i piosenkarze, których nie da się dotknąć. Bo ja miałam wielką ochotę go dotknąć.” (To i tak jest delikatne.) Kreacja bohaterów leży i kwiczy. Baba Jaga, okazuje się chyba najbardziej zjadliwą postacią. Choć matka Gosi również ma w sobie pewien potencjał. Szczególnie, gdy wyskakuje z pewnym wyjazdem zamiast spędzić w tym czasie czas ze swoją jedynaczką.  A świat magiczny zaczyna rozkręcać się dopiero po przepołowieniu tego tworu. Obiecany humor też gdzieś przepadł, a salwy śmiechu zostały zamienione na nikłe, często złośliwe uśmieszki. „Słyszałam co nieco o tych "biesiadach" na wsiach. Podobno, po każdej takiej imprezie dziewięć miesięcy później, wzrastał w naszym cudownym kraju przyrost naturalny.” Ha, ha, ha. Śmiechom nie było końca. I tak cały czas. Szeptucha? Tytuł nie odzwierciedla "jajca", które jest w nim zawarte. Można spodziewać się „fajerwerków”, słuchając opinii czytelników. Historia posiada mnóstwo niedociągnięć, jest płytka i banalna. Nic ponad przeciętność. Styl autorki-lekarki delikatnie ratuje całokształt, ale całość może doprowadzić do zawodu. Szczególnie osobę oczekującą „czegoś” więcej po tej powieści.

Gabriela Strycharz

 

Spotkanie DKK dla młodzieży odbyło się 2 lutego 2018 roku w Mielcu. W spotkaniu udział więzło 6 osób, w tym jedna nowa klubowiczka. W lutym rozmawialiśmy o książce „Szeptucha” Katarzyny Miszczuk.

Następne spotkanie 2 marca 2018 roku. Dyskutować będziemy o książce pt. „Dwanaście prac Herkulesa” A. Christie.

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: