7 grudnia 2018 r. upłynął w GBP w Zarzeczu pod znakiem kolejnego spotkania członków Dyskusyjnego Klubu Książki.
Spotkanie umilił św. Mikołaj, który obdarował klubowiczów prezentami w nagrodę za cały rok spędzony z książką i bycie grzecznym, oczywiście. „Lokatorka” JP Delaneya, brytyjskiego pisarza, spowodowała ożywioną dyskusję na temat fabuły utworu, ludzkich charakterów, motywacji działania, fobii jakie każdy z nas, a nie tylko bohaterowie książki, posiada. Jedna z klubowiczek, Alicja Dziad, tak zrecenzowała książkę: „Na początku książki poznajemy parę, Simona i Emmę, która po traumatycznych przeżyciach pragnie wynająć mieszkanie. Później pojawia się Jane, samotna kobieta, która ma takie samo pragnienie, jak narzeczeni. Cała trójka chce odciąć się od dotychczasowych utrapień. Receptą na lepsze życie ma być start w nowym miejscu, w nowym domu. Nieprzypadkowo natrafiają na Folgate Street 1. Dom zaprojektowany przez tajemniczego architekta, Edwarda Monkforda, jest wyposażony w najnowsze rozwiązania technologiczne. Jednak by w nim zamieszkać należy prawidłowo przejść test, rozmowę kwalifikacyjną oraz zaakceptować wiele dziwnych zasad. Udaje się to jedynie wybrańcom. Urzeczeni możliwością zamieszkania w ultranowoczesnym domu, zgadzają się na podpisanie zaskakującej umowy.(…)”Lokatorka” zauroczyła mnie oryginalnym pomysłem, prostym przekazem i wciągającą fabułą. Autor budował w niej napięcie od pierwszych stron książki. JP Delaney potrzebował, aż dziesięciu lat, zanim książka ujrzała światło dzienne. Moim zdaniem, naprawdę opłaciło się czekać. Z pewnością sięgnę po kolejne pozycje tego pisarza. Gorąco polecam!”
M. Ćwikła
JP Delaney Lokatorka
Gdy byłam mała, mama mi zawsze powtarzała: nigdy nie oceniaj książki po okładce. Tak też było w przypadku Lokatorki. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę, miałam wiele obaw. Szara, minimalistyczna okładka i czerwono krwisty duży napis. W pierwszej chwili pomyślałam sobie, ta książka nie jest warta mojej uwagi. Jednak po przeczytaniu kilku stron, nastąpiło miłe rozczarowanie… Książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że ciężko było sobie zrobić jakąkolwiek przerwę.
Bardzo lubię zabieg w książkach, gdzie przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Tak jest w przypadku Lokatorki, gdzie akcja toczy się dwutorowo. Autor przedstawia z pozoru dwie różne historie, wraca do przeszłości, która ma znaczący wpływ na współczesnych bohaterów.
Na początku książki poznajemy parę, Simona i Emmę, która po traumatycznych przeżyciach pragnie wynająć mieszkanie. Później pojawia się Jane, samotna kobieta, która ma takie samo pragnienie, jak narzeczeni. Cała trójka chce odciąć się od dotychczasowych utrapień. Receptą na lepsze życie ma być start w nowym miejscu, w nowym domu. Nieprzypadkowo natrafiają na Folgate Street 1. Dom zaprojektowany przez tajemniczego architekta, Edwarda Monkforda, jest wyposażony w najnowsze rozwiązania technologiczne. Jednak by w nim zamieszkać należy prawidłowo przejść test, rozmowę kwalifikacyjną oraz zaakceptować wiele dziwnych zasad. Udaje się to jedynie wybrańcom. Urzeczeni możliwością zamieszkania w ultranowoczesnym domu, zgadzają się na podpisanie zaskakującej umowy.
Akcja Lokatorki toczy się wokół Emmy i Jane. Dwie z pozoru różniące się od siebie kobiety łączy tragiczna przeszłość, uroda oraz miejsce zamieszkania. Obie desperacko zakochują się w Edwardzie. Nie ulega wątpliwości, że jest on postacią kluczową, która spaja losy dwóch kobiet w jedną całość. Edward jest uosobieniem minimalizmu. Dom przy Folgate Street jest tego dowodem. Zaopatrzony w różnego rodzaju gadżety, dom przyszłości to eksperyment, który ma na celu pomóc jego mieszkańcom w samodoskonaleniu. Stawia sobie za cel, by taki był cały świat. Edward to również przystojny i majętny architekt. Uderzające jest podobieństwo mężczyzny do głównego bohatera z Pięćdziesięciu twarzy Grey’a. Do tego dochodzą również erotyczne i brutalne sceny seksu z głównymi bohaterkami.
Ogromną zaletą książki jest konsekwencja z jaką autor dozuje nam wydarzenia dotyczące Emmy. Na początku poznajemy ją jako ofiarę gwałtu, przez co budzi nasze współczucie. Na kartach książki Delaney powoli, aczkolwiek skrupulatnie odkrywa jej liczne kłamstwa, zdrady i oszustwa. Dwuznaczność Emmy oraz siła z jaką potrafiła manipulować ludźmi, wywołuje wiele kontrowersji. Podobnie jest z Jane, która nie budzi w nas zaufania. Okazuje się, że żadna z postaci nie jest taka jak wcześniej. Największym zaskoczeniem jest zakończenie książki. Nie przypuszczałabym, że to Simon dopuścił się morderstwa ukochanej Emmy. W Lokatorce trudno podzielić bohaterów na pozytywnych i negatywnych. Z żadną z postaci nie byłabym w stanie się zaprzyjaźnić.
Intrygujący jest zbiór 35 pytań, które poprzedzają rozdziały książki. Tym zabiegiem, autor zmusił mnie do tego bym odpowiedziała na każde pytanie, zaglądając w głąb siebie. Podejrzewam, że na te pytania również musieli odpowiedzieć mieszkańcy domu przy Folgate Street. To sprawiło, że choć na chwilę poczułam się jak mieszkanka tego kontrowersyjnego budynku.
Lokatorka zauroczyła mnie oryginalnym pomysłem, prostym przekazem i wciągającą fabułą. Autor budował w niej napięcie od pierwszych stron książki. JP Delaney potrzebował, aż dziesięciu lat, zanim książka ujrzała światło dzienne. Moim zdaniem, naprawdę opłaciło się czekać. Z pewnością sięgnę po kolejne pozycje tego pisarza. Gorąco polecam!
Autor: Alicja Dziad , 26 lat, DKK w Zarzeczu