Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Mielcu

„Morderstwa w Orient Expresie”

14-01-2020

Powieść kryminalna „I nie było już nikogo” autorstwa Agaty Christie, nie bez przyczyny jest obok „Morderstwa w Orient Expresie” jednym ze sztandarowych dzieł tej pisarki. Opowieść tą cechuje wielowymiarowość, mająca na celu nie tylko zapewnienie czytelnikowi przyjemnie spędzonego czasu, ale także postawienie poważnych, egzystencjonalnych pytań. Zaczynając od początku, akcja rozgrywa się na odizolowanej wyspie, na którą zaproszonych zostaje dziesięć z pozoru niezwiązanych ze sobą osób. Różnią się płcią, wiekiem, wykonywanym zawodem i podejściem do życia. Jednak tym, co ich łączy jest fakt popełnienia w przeszłości różnego rodzaju zbrodni. Dowiadujemy się o tym już pierwszego wieczoru pobytu na wyspie, a to zdemaskowanie wyzwala ciąg następujących po sobie morderstw. Kolejne osoby giną zgodnie z tekstem wyliczanki, a jak szybko się okazuje mordercą jest jeden z nich. Pomysł na fabułę jest niewątpliwie mocną stroną powieści. Zastosowany został zabieg typowy dla klasycznego kryminału, wykorzystywany wielokrotnie przez samą Christie. Przez to, że grupa osób jest oddzielona od reszty świata, nie ma możliwości, aby mordercą był ktoś z zewnątrz. Trzeba go więc widzieć w każdym z bohaterów. Dzięki temu autorka mogła się skupić na dogłębnym przedstawieniu postaci i ich rysów psychologicznych. Jest to częścią gry z czytelnikiem i próbą doprowadzenia go do tożsamości zbrodniarza. Jednakże tym, co może również przeszkadzać w odbiorze tej historii, jest właściwie niemożność właściwego wytypowania osoby, która zabija resztę bohaterów. Przeszłość każdego z nich może być doskonałym motywem, a więc równie dobrze każdy może być mordercą. Zostawiło to duże pole do popisu autorce, która włożyła trucizny i podstępy w ręce sędziego Wargrave’a, tworząc historię zdegenerowanego przedstawiciela prawa. Doskonałym pomysłem był plot twist, który został wykorzystany w zakończeniu. Gdy przy życiu zostały tylko dwie osoby, wiadomym było, że jedna z nich musi być mordercą, a druga ofiarą. W momencie, gdy został tylko potencjalny zabójca, wszystko zupełnie się odwróciło. Nic dziwnego nie było by w tym, że ostatnia osoba jest mordercą. Nie było by również nic zaskakującego w tym, że popełni ona samobójstwo. Tak przecież mówiła wyliczanka. Ale tutaj wkroczyła jeszcze jedna osoba, o której wcześniej sądzono, że była martwa. Ostatni przy życiu został sędzia, który upozorował swoją śmierć, aby wypaść z kręgu podejrzeń. Chciał on popełnić zbrodnię doskonałą i udało mu się to. Następnie również popełnił samobójstwo, aby zostawić pole do rozmyślań policji i wszystkim zainteresowanym zbrodnią na Wyspie Żołnierzyków. W fabule były też słabsze momenty, a mianowicie fakt wspomnianej wyliczanki. Każda z dziesięciu zwrotek mówiła, o sposobie eliminowania jednego żołnierzyka. Tekst tego wierszyka znajdował się w każdym pokoju i przytoczono go wśród bohaterów od razu po przyjeździe na wyspę. Niezrozumiałym dla mnie jest to, iż nikomu od razu nie dało się dopasować modus operandi zabójcy do tego schematu. Nawet w momencie, gdy z obecnych na stole figurek dziesięciu żołnierzyków, po każdej zbrodni znikała jedna. Absurdalne dla mnie wydało się, że nawet w momencie dojścia do tego prostego faktu, nie próbowano analizować kolejnych zwrotek, aby zapobiec kolejnym ofiarom. Uczyniło to osoby przebywające na wyspie zupełnie biernymi i niemogącymi przerwać przelewu krwi nawet przy największych staraniach. Może na tym polegał cały koncept pokazania nieuchronności kary za winy, ale myślę, że Agata Christie mogła wetknąć więcej siły sprawczej w swoje postaci. Podsumowując, „I nie było już nikogo” jest dobrym obrazem różnych postaw mierzenia się z błędami przeszłości. Jednocześnie pokazuje w sędzi Wargrav’ie zniszczonego człowieka, przepełnionego żądzą krwi pod pozorem karania grzeszników. Zależnie od naszego sposobu myślenia, możemy traktować tę lekturę, wyłącznie jako niezobowiązujący kryminał, albo dotrzemy do głębi i psychologizacji tej opowieści. Historię tą odbieram bardzo pozytywnie, pomimo niektórych nieścisłości. Myślę też, że jest to dobra książka na początek przygody z Agatą Christie. Zawiera ona wszystko, co jest charakterystyczne dla tej autorki. Trucizny, zamkniętą grupę bohaterów i próbę oddania rysu psychologicznego postaci. Wiktoria Kołodziej W styczniowym spotkaniu DKK dla młodzieży udział wzięło 9 osób.

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: