Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

SBP

DKK

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Zapytaj bibliotekarza

DKK w Mielcu

„Ocalony. Ćpunk w kościele”

12-02-2020

 „Ocalony. Ćpunk w kościele” - Andrzej Sowa.

 

.Zabierając się za książkę pana Andrzeja Sowy byłam pewna dwóch rzeczy. Po pierwsze przeczytam ją szybko – książka cienka, dużo zdjęć i wygodna czcionka. Po drugie, nie wciągnie mnie ona ani jakoś bardzo nie zmieni mojego życia. „Ocalony” to świadectwo narkomana, który po 11 latach wyszedł z nałogu. Jego historia jest bardzo podobna do historii innych uzależnionych. Brak miłości ojca, chęć zaimponowana kolegom. W książce wspomniany zostaje również sąsiad, który zgwałcił autora, gdy ten był dzieckiem oraz spotkanie z księdzem pedofilem. Potem autor koncentruje się o tym że ćpał, z kim ćpał i co ćpał, a miesza to z opowieściami o kapeli, której był członkiem, a która odnosiła całkiem spore sukcesy. To właśnie o tym jest pierwsza połowa, może ¾ książki. Jest to część, do której nie mam zastrzeżeń, poza tym że są nudne. Opowiadają rutynę ćpania i grania w kapeli. Następna jest jednak część o nawróceniu. I ta część jest z kolei jest dla mnie problematyczna. Bo pan Andrzej zostaje uzdrowiony z nałogu w 5 minut. Twierdzi że to sprawka Boga. Że to Bóg zainterweniował i wyciągnął go z dna. Że był obecny w jego życiu, a wszystkie nieszczęścia, tragedie i sam nałóg były czymś w rodzaju ostrzeżeń. Tutaj zaczyna się część, w której autor nawraca się na wiarę chrześcijańską, rzuca narkotyki, znajduje miłość, zakłada rodzinę i uwaga…zaczyna pracować z młodzieżą. I to stanowi największy problem z tą książką… i całą działalnością pana Andrzeja. Wcześniej napisałam, że wspomniani zostali sąsiad i ksiądz, którzy dopuścili się czynu pedofilskiego. Otóż słowo „wspomniani” jest tutaj nie przypadkiem, gdyż w tej książce nie ma absolutnie żadnej refleksji nad tym co go spotkało w dzieciństwie. W ogóle w tej książce nie ma refleksji na żaden temat. Autor mówi, że wyparł to wspomnienie jako dziecko i w porządku, to jest jakaś forma obrony psychiki. Ale fakt, że Andrzej Sowa wyparł to wspomnienie, nigdy nie rozmawiał z terapeutą, a następnie głęboko uwierzył, że czuwa nad nim Bóg, który go strzeże i pomaga, ale ani słowem nie piśnie o pomocy specjalistów od psychologii i uzależnień sprawia, że przestaje on być dla mnie odpowiednią osobą do pracy z młodzieżą. Bo według mnie pomoc młodym ludziom powinny nieść osoby wyedukowane i zaznajomione z tym jak funkcjonuje ludzka psychika. Nie neguję, że ta historia jest prawdziwa. Cudownie, jeśli komuś pomogła podnieść się z kolan. Ogromnie mnie cieszy że autor znalazł spokój ducha i sens życia. Ale dobrze by było gdyby leczeniem osób uzależnionych zajmowali się specjaliści. Bo Bóg nie ocalił i nie ocali wszystkich ćpunków.

Gabrysia Snopkowska

W lutowym spotkaniu DKK dla młodzieży udział wzięło 7 osób.

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: