|
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w listopadzie miało trochę odmienną formę niż zazwyczaj. Odbyło się w filii bibliotecznej MBP w Starym Lublińcu i połączone było z wystawą oraz andrzejkowymi wróżbami. Klubowicze obejrzeli prace rękodzielnicze wykonane przez mieszkanki miejscowości. Ekspozycja prezentuje: precyzyjne obrazy i obrazki wykonane diamond painting, haftem diamentowym lub mozaiką diamentową i haftem krzyżykowym oraz piękne, naturalne stroiki z suszonych roślin, a przede wszystkim misterne makramy i inne cuda z niepozornego bawełnianego sznurka.
Oczywiście głównym punktem programu była dyskusja nad książką Zośki Papużanki „Kąkol”. Narratorką jest nastoletnia dziewczyna spędzająca wakacje na wsi, świat widziany jej oczyma jest bardzo prawdziwy, nie ma w nim zakłamania. Uwidoczniony jest natomiast międzypokoleniowy konflikt rodzinny. Dziadek, głowa rodu uważa się za Boga, a członków rodziny nie uważa wcale. Postacią barwną jest z pewnością matka bohaterki, jednak nie ma siły przebycia, stłamszona przez rodzinę męża robi wszystko by im się przypodobać. Czytelnik może dostrzec surowe warunki życia na wsi, która pachnie skoszoną trawą, mnóstwem pracy i obowiązków. Nie jest to typowa sielanka. Dzięki prostemu językowi książka ma także treści humorystyczne. Klubowicze dostrzegli wartość literatury Zośki Papużanki zarówno za treść jak i warsztat słowny.
Na zakończenie przyjemnego wieczoru członkowie DKK wzięli udział w andrzejkowej wróżbie.
Moderator: Małgorzata Łachowska
Zośka Papużanka - Kąkol - recenzja
Na okładce książki wydawca zamieścił notki trzech pań „żyjących z pióra”. Jedna jest pisarką , druga poetka i redaktorką, trzecia jest naczelną wydawnictwa. Wszystkie zachwycają się Kąkolem. Pochodzę ze wsi, znam ją od dziesiątków lat, dlatego nie w pełni podzielam entuzjazm recenzentek.
Bohaterką utworu jest nastolatka mieszkająca w mieście ale od kilku lat miesiące wakacyjne spędza na wsi. Jej oczami poznajemy mieszkańców wsi. Czytelnik może się zastanawiać dlaczego wszyscy mieszkańcy tej miejscowości mają tak wiele negatywnych cech: są skłóceni ( niektórzy wręcz się nienawidzą),leniwi, okrutni, alkohol to u nich codzienność, wykorzystują dzieci do ciężkich prac. Ogólnie na wsi panuje brud. Już na początku książki napotykamy taki tekst: Wiejski sklep pachniał ciepłym chlebem, babami w trzech warstwach kufajek, odpornych na każdą temperaturę i chłopami, którzy od dziewiątej rano przepijali emeryturę. Autorka nie oszczędza też dorosłych mieszkańców miast, oczy dziecka widzą ich wszystkie wady. Z kolei dzieci potraktowane są bardzo przyjaźnie, nawet ich wady budzą sympatię.
Bohaterka utworu i jej młodzi przyjaciele często obcują z przyrodą, która jest integralną częścią wsi. Używanie łacińskich nazw roślin niczego nie wnosi i wydaje się zbędnym popisem autorki.
Wieś pokazana jest jednostronnie, nie ma etosu ciężkiej pracy, oszczędzania na kształcenie dzieci, a jest to czas dużego exodusu ze wsi do miast, w wyniku zdobycia wykształcenia.
Największą wartością jest bardzo urozmaicony język, pełen zaskakujących skojarzeń, porównań i przenośni. Świetnie, satyrycznie ukazane są poszczególne postaci. Książka „kipi humorem”, więc czyta się ją z przyjemnością i ciekawością, co autorka wymyśli nowego. Są w niej też nieliczne fragmenty, w których autorka „poważnieje” i zastanawia się nad sensem i przemijaniem życia .
Cieszanów, 26 listopada 2021 r.
Edward Dziaduła