|
Paul Beatty to amerykański pisarz, autor „Białoczarnego” i „Sprzedawczyka”. W 2016 roku Beatty został pierwszym amerykańskim laureatem Nagrody Bookera. Mieszka w Nowym Jorku, gdzie wykłada twórcze pisanie na Uniwersytecie Columbia. „Sprzedawczyk” to odważna opowieść o konfliktach rasowych mających miejsce w Stanach Zjednoczonych. Nie jest to powieść łatwa w odbiorze, mimo tego, że jest zabawna i zawiera sporą dawkę złośliwego humoru. Żadna z klubowiczek nie przeczytała książki w całości.
Główny bohater powieści a zarazem pierwszoosobowy narrator, Sprzedawczyk, mieszka w fikcyjnym miasteczku Dickens, getcie leżącym na przedmieściach Los Angeles w stanie Kalifornia. W dzieciństwie był przedmiotem szalonych eksperymentów społecznych, które przeprowadzał na nim ojciec, praktyk psychologii wyzwolenia. „Czarny szczur labratoryjny” nie spełnił pokładanych w nim nadziei, więc ojciec kupił mu szpadel, widły i maszynkę do strzyżenia owiec, by odtąd zajął się pracą na farmie. Kiedy Sprzedawczyk jest na studiach, jego ojciec ginie w policyjnej strzelaninie. Syn przejmuje po ojcu funkcję „zaklinacza czarnuchów” – psychologa rozmawiającego z samobójcami. Sorgo Jenkins, aktor z serialu „Klan urwisów” jest pierwszym czarnuchem, którego zaklina. Przyczyną, dla której Sorgo postanawia rozstać się z życiem jest zniknięcie Dickens z mapy świata – Bo kiedy zniknęło Dickens, zniknąłem i ja. Nie dostaję listów od fanów. Od dziesięciu lat nie miałem gościa, bo nikt nie wie, gdzie mnie znaleźć. Chcę znowu być ważny. Sprzedawczyk podejmuje się misji odzyskania Dickens, a robi to wprowadzając segregację rasową do życia publicznego miasteczka.
„Sprzedawczyk” traktuje o niewolnictwie, o segregacji, o konfliktach rasowych rozrywających się w Stanach. Beatty ostro krytykuje wszystkie strony konfliktu, nie stroniąc od wulgaryzmów i tematów tabu. Nie oszczędza białych, Meksykanów, jednak najbardziej uderza w czarnoskórych Amerykanów. Książkę można odczytać jako satyrę na amerykańskie społeczeństwo, która skłania do głębokich przemyśleń. Można też potraktować ją jako refleksję na temat postrzegania drugiego człowieka poprzez pryzmat jego pochodzenia, koloru skóry, pozycji społecznej, zawodu czy stanu posiadania. W końcu można zadać samemu sobie dwa pytania, tak jak to czynił ojciec Sprzedawczyka:
Kim jestem? I jak mogę stać się sobą?