|
W “Ułudzie” Artur Cieślar zabiera nas w podróż do Indii i po Indiach. Iga, przyjaciółka głównego bohatera, przed śmiercią prosi go by rozsypał jej prochy w świętym miejscu w Indiach.
Mateusz wsiada do samolotu z prochami Igi w shakerze i leci do Indii. W samolocie śni mu się, że jest hinduskim chłopcem. Wkrótce to o czym śnił przybierze realną postać.
Mat w czasie swojej drogi spotyka wielu ludzi, japońskiego biznesmena, staruszkę z Tybetu, która uciekła przed chińską armią do Indii, pracownicę korporacji uparcie poszukującej miłości swego życia, mnichów z klasztoru, małżeństwo australijczyków. Opowiadają mu oni historie swojego życia. A wszystko to na tle zmieniającego się krajobrazu. Bohater bowiem zmierza do Bodh Gai by tam rozsypać prochy Igi. Za życia była buddystką i pragnęła, by jej spopielone szczątki spoczęły w kraju, przez który przepływa rzeka Ganges. Wraz z głównym bohaterem podziwiamy nie tylko piękno Indii, ale poznajemy również jego ciemną stronę - rabunkowe napady na pociągi, żebracze mafie, zapchlone psy, niewyobrażalną wręcz biedę.
“Ułuda" to opowieść o śmierci, spotkaniu z Bogiem, radzeniu sobie ze stratą i próbie odnalezienia własnej drogi w życiu. To konfrontacja zachodniej kultury z myślą wschodu, europejskich norm z Orientem, chrześcijaństwa z buddyzmem. Mateusz w trakcie podróży doznaje przemiany - dzień po dniu porzuciłem ocenianie i segregowanie; wynajdowanie różnic przestało mnie bawić, pozostała obserwacja i bycie tu i teraz. Podczas uroczystości pogrzebowej prowadzonej przez mnichów wsypuje prochy Igi do stawu, uczestniczy w spalaniu zwłok hinduskiego chłopca i wraca do siebie. A jego podróż była jak piękny sen.
Dla jednych czytelniczek "Ułuda" nie była książką łatwą w odbiorze. Z buddyzm i terminologia buddyjską wcześniej się nie spotkały. Innym nie podobała się tematyka: śmierć, życie, przemijanie, odkrywanie własnego "ja", wiara. Odbioru nie ułatwiała pierwszoosobowa narracja i niechronologicznie prowadzona akcja. Pozostałe czytelniczki były powieścią zachwycone. W trakcie lektury wręcz czuły, że przeniosły się do Indii. Piękny język powieści sprawił, że poczuły smaki, dźwięki i kolory tego kraju kontrastów.
“Ułuda” to piękna powieść, powieść drogi, powieść o śnie we śnie, powieść ułuda. To powieść, której nie sposób czytać jednym tchem, gdyż niektóre jej fragmenty wymagają skupienia, czasami powtórnego przeczytania, zastanowienia. Powieść, która zmusza do refleksji nad sobą, nad życiem. Powieść o egzotycznym świecie tak odmiennym od naszego.