|
Angelika Kuźniak „Boznańska. Non finito”
Pisanie biografii to jak stąpanie po kruchym lodzie. Wiedzą to na ogół autorzy i zależnie od swojego nastawienia wobec opisywanego podmiotu, stosują własne sposoby na uniknięcie porażki. Czasami jest to jawnie demonstrowane uwielbienie, czasami przeciwnie, podkreślany aż za bardzo dystans i obiektywizm. Oba sposoby nie gwarantują sukcesu, jeżeli nie idzie za tym dobre pióro, solidna i solenna kwerenda i uczciwość w prezentowaniu faktów. Angelika Kuźniak pisząc biografię Olgi Boznańskiej spełniła przedstawione warunki, i to zaowocowało książką bardzo dobrą. Życie Boznańskiej jest przedstawione chronologicznie, szczegółowo, osadzone w realiach ówczesnego życia społecznego i kulturalnego, sportretowane w otoczeniu rodziny i nietuzinkowych przyjaciół. Co do tych ludzi i zdarzeń mamy podane liczne przypisy i objaśnienia dotyczące ich roli w życiu artystki, są anegdoty, smaczki, ale wszystko to nie nuży, nie tworzy chaosu. Są to rzeczywiście osoby najważniejsze dla kształtowania osobowości Boznańskiej, wpływające na jej życie.
Przy całej lekkości stylu, Kuźniak udaje się zachować właściwe proporcje między faktem a anegdotą, oceną czy sugestią własną a racją opisywanych osób. Najczęściej w kwestiach sztuki oddaje głos samej malarce i kompetentnym osobom; krytykom, malarzom, marszandom. Podoba mi się to podejście, bo świadczy nie tyle o skromności autorki, ile o jej klasie. Nie wszyscy biografowie potrafią zdobyć się na takie podejście, o czym świadczy cała masa infantylnych, pławiących się w gadulstwie i popowym psychologizowaniu, biografii artystów.
Z pewnością w książce nie odkryjemy tajemnicy malarstwa Olgi Boznańskiej. Tajemnica ta jest zawsze (i na szczęście) zakryta i nie da się jej rozłożyć na czynniki pierwsze. To jedyny w swoim rodzaju rezultat unikalnej kreatywności określonego człowieka, na który składają się jego osobiste doświadczenia, emocje, sposób myślenia i reakcje na bodźce otoczenia. Nic tu nie jest przypadkowe, ale wszystko wynika z gry przypadków. Dowiemy się za to dużo o specyficznym środowisku w jakim wzrastała artystka. Możemy sobie snuć własne domysły na temat jej wyborów w kształtowaniu wrażliwości ludzkiej i artystycznej. To samo w sobie jest interesujące, zważywszy jakie osoby spotykała w swoim życiu, z kim się przyjaźniła, jak ułożyła sobie życie w Paryżu, i jaki był jej stosunek do kraju.
Lubię malarstwo Olgi Boznańskiej, więc chętnie przeczytałam tę biografię. Dowiedziałam się o niej wystarczająco. Resztę musi dopowiedzieć własna wyobraźnia. Angelice Kuźniak należą się wielkie brawa za rzetelną pracę, za styl i uczciwość pisarską względem wielkiej malarki.
Stanisława Czernik DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle