|
Radek Rak „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli”
Niewiele współczesnych polskich powieści daje taką radość czytania i satysfakcję jak powieść Radka Raka. Radość czytania, bo język tej powieści jest wyjątkowo jędrny, soczysty, adekwatny do opisywanych postaci i treści, ale także piękny i swoim pięknem opromieniający tę baśń – nie baśń swoim czarem. Satysfakcja wynika z delektowania się misterną strukturą, w której przeplatają się wątki powieści, mieniąc się wszystkimi barwami: ognistą barwą miłości i purpurową nienawiści, czarną rozpaczy i szarą smutku, złotą zachwytu i jeszcze innymi, a wszystkie one tworzą całość zwartą i pełną jak w prawdziwym życiu, gdzie blisko od smutku do wesela, od czułości do drwiny, od zwykłego banału do tajemnicy. Nie brak tu odniesień do znanych kulturowych wątków i sytuacji, można je odkrywać i rozpoznawać jak cytaty puentujące opisane zdarzenia, kontrapunktów wprowadzonych dla ironii bądź dystansu – w każdym razie mieszanka ta stwarza obraz zachwycający i nie zamyka czytelnika w schemacie, pozwala na samodzielne rozsupływanie znaczeń, odczytywanie wątków, a nawet na tkanie własnych wyobrażeń i sensów w trakcie czytania. W takim sensie jest ta powieść otwarta dla czytelnika, i autor zapraszając nas do świata utkanego z realiów i baśni, splątanego nierozdzielnie z prawdy i wyobraźni, pozwala i wręcz skłania do dopisania własnego wątku, abyśmy mogli się przekonać sami jak bardzo nasze własne życie i myślenie kierowane jest i napędzane wyobrażeniami i mitami utkanymi przez innych.
Świat Kóby Szeli jest światem realnym, w którym doświadcza się nędznej doli pańszczyźnianego chłopa, światem równie nędznej, pogrążonej w stagnacji Galicji z okrutnymi panami, wyzyskiwaczami, traktującymi chłopów nie jak współobywateli, ale jak bydło, które można użytkować jak rzecz wymienną i mało istotną. Jest jeszcze świat, który bynajmniej nie jest tłem wydarzeń, ale bierze w nich czynny udział, współtworząc je i napędzając: natura. Ta natura czy przyroda działa nie tylko w sferze materii, ale i życia w szerokim znaczeniu, stanowi przenikający materię élan vital, ożywiający nie tylko istoty żyjące; drzewa, zwierzęta, ludzi, ale też kamienie, wodę, wszystkie substancje tworzące ziemię i kosmos. Dlatego możliwe są wszelkie przemiany jak u Lukrecjusza, ale i transgresje między żywymi a martwymi, ludźmi a duchami, przeciwieństwa przenikając się, zmieniają nie tylko kształty, ale i psychikę, konstruując nowe byty.
Jeśli się przyjmie taką konwencję można w powieści nie tylko założyć przemianę Kóby w Wiktoryna, ale pokazać przemianę ich osobowości, uwiarygodniającą ich czyny podczas rabacji. Kóba jest postacią prawdziwą historycznie i tutaj autor trzyma się faktów. Jednak cała jego osobowość, zbudowana z przeżytych zdarzeń, wyobraźni, usłyszanych i przeżytych baśni, legend i mitów, staje się podatna na różne wpływy, ulega coraz silniejszym emocjom, podąża za każdym ruchem, który nią kieruje. Staje się w końcu częścią natury w jej pierwotnym znaczeniu, rządząc się prawami przyrody, a ludzkie, społeczne konwencje stają się tylko przeszkodą, którą rozerwie jak pęta.
Emocje, dążenia i pragnienia kierują zarówno ludźmi jak i przyrodą na wielkiej scenie życia, jednako miotając zjawiskami natury i czującymi postaciami, które daremnie usiłują wyłamać się z przypisanych im ról. Zarówno Jakób jak i Wiktoryn czują, że nie są sobą, ale postępują zgodnie z wyznaczonymi rolami społecznymi. Prawda historyczna nie przekłada się tutaj ściśle na prawdę psychologiczną aktorów wydarzeń. Wszystko się może zdarzyć, i zdarza się, bowiem mity, wyobrażenia i pragnienia kształtują bohaterów i rzeczywistość równie silnie jak realne warunki ich życia.
Powieść zbudowana jest z wielu wątków i warstw, które odsłania po kolei, aż z poziomu realiów historycznych i społecznych zejdziemy coraz głębiej w świat przyrody, w świat idei, aż do pierwotnych sił natury, równie realnych i bezwzględnych dla wszystkich aktorów wydarzeń.
Zachwyca w tej powieści bogactwo opisywanej przyrody podkarpackiej. Autor, to widać, zna zioła, kwiaty, zna ich zastosowanie, zna krajobraz, czuje się tu bliskość natury i atencję dla jej urody, ale też nie pozwala zwieść się wrażeniom piękna ukazując też jej okrucieństwo i bezwzględność. Słowem jest to powieść, mimo swojej baśniowości, bardzo realistyczna i uczciwa na każdym poziomie.
Stanisława Czernik
DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle