|
Kiran Millwood Hargarave - ,,Kobiety z Vardo’’ - recenzja
Młoda Brytyjska pisarka na swoją pierwszą książkę dla dorosłych wybrała temat prześladowań religijnych. Autorka na podstawie prawdziwych wydarzeń, pochyliła się nad problemem trudnym, wstrząsającym, kontrowersyjnym i choć istniejącym w odległej przeszłości, mającym ogromny wpływ na losy milionów ludzi na całym globie. Ludzi którym odebrano wierzenia, rytuały, magię, niejednokrotnie pomagające żyć w szczęściu i zdrowiu. Jest zima roku 1617, u wybrzeży maleńkiej wyspy Vardo na północy Norwegii rozszalała się ogromna, gwałtowna burza. Wszyscy mężczyźni z wioski którzy wyruszyli na połów ryb giną/nikt nie zdołał ocaleć/. Biedna mała osada rybacka, zapomniana, oddalona od wielkich siedzib ludzkich pogrąża się w rozpaczy. Rozpaczy samotnych, bezradnych, przerażonych kobiet, które w ciszy i beznadziei czekają na wiosnę, aby pochować swoich mężów, braci i ojców których oddało morze. Kiedy do rzeczywistości zagląda widmo głodu i śmierci postanawiają same zastąpić mężczyzn, hodować renifery, uprawiać ziemię, wypływać na łowy. Kobiety stają się silne, twarde, męskie, chodzą w spodniach, zabijają renifery, oprawiają skóry, żywią siebie i dbają o swój byt. Jednak nie wszystkie akceptują takie zachowanie i postępowanie, uważając że uwłacza to godności kobiet, matek, żon.
W małej, kobiecej społeczności Vardo powoli kiełkuje rozłam, jedne chodzą do Kościoła i się modlą, inne wykonują męskie prace i nie koniecznie zwracają się ku Bogu. Budzi się zazdrość, nienawiść, chęć zemsty, posądzenia o czary i sprzyjanie demonom. Gdy do wioski przybywa komisarz Absalom Cornet ze świeżo poślubioną żoną Ursą, człowiek uważany za wytrawnego tropiciela zła i bezbożności, nienawiść wśród kobiet narasta. Komisarz Cornet łasy zaszczytów i pochwał, kierujący się Bożą miłością, obiera sobie za cel, wytępić wśród małej społeczności kobiet czary i szatana. Tym samym doprowadza do spalenia na stosie dwóch niewinnych kobiet. Autorka pięknie i realistycznie oddaje atmosferę tamtych lat i miejsc, straszliwych zim, przejmującego chłodu i wiatru wiejącego od morza, krótkiego lata, brudu i błota. Nie jest moim zadaniem opisanie całej treści książki, zachęcam do przeczytania tej pięknej i mrożącej krew w żyłach opowieści. Nasuwa się tylko kilka wniosków, czy mamy moralne prawo narzucać innym swoje wierzenia i przekonania? Przerażający był czas w naszej ludzkiej egzystencji, trwający wiele wieków, gdzie tak łatwo w imię „świętych” ideałów, opierających się na niewiedzy i nienawiści, można było kogoś posądzić o „czary”. Zginęło tysiące kobiet i mężczyzn spalonych na stosie, uznanych za obcowanie z szatanem. Dziś jesteśmy wykształceni ,inteligentni, zdobywamy kosmos a rozwój technologii wydaje się nie mieć końca. Dobrze że nie ma prawnej i intelektualnej akceptacji społeczeństwa, bo do dziś płonęły by takie stosy za nienawiść polityczną, za rywalizację i zawiść w pracy, za nieakceptację odmienności i odrębność moralną. Proszę przeczytajcie i wysnujcie własne wnioski, książka wywiera mocne i niezapomniane wrażenia.
Wanda Przybyłowicz DKK przy BPGiM w Strzyżowie