Stronę odwiedzono:
26854314 razy
|
14 marca odbyło się trzecie w tym roku spotkanie młodzieżowego DKK .Dyskusja dotyczyła książki Anny Onichimowskiej i Grzegorza Kasdepke „Kiedy byłam mała… -Kiedy byłem mały”. Młodzi klubowicze stwierdzili że wspomnienia dwójki bohaterów –literatów czyta się jak dobrą powieść, mnóstwo tam zabawnych przygód ilustrowanych czarno-białymi obrazkami Joanny Olech, które dają posmak sielankowego okresu dzieciństwa, kiedy człowiek nie zawraca sobie głowy poważnymi sprawami .Mała Ania(Anna Onichimowska), warszawianka z ul. Wawelskiej a potem Rakowieckiej szczerze relacjonuje fakty ze swego dzieciństwa, przyznając się do wielu „wstydliwych” sprawek np. tego że niesmaczne jedzenie upychała do szuflady, przez okrągłe otwory drzwi podglądała rodziców, nie cieszyła się z narodzin braciszka-chociaż później bardzo go pokochała, nie lubiła swej ogromnej i ciężkiej z powodu gipsowych rąk i nóg lalki Jadzi której się troszkę bała pani od gry na pianinie w grubych okularach i za ciasnych szpilkach, która była wiecznie niezadowolona. Na szczęście przeważają pogodne wydarzenia, np. zabawa kredkami, którym nadaje imiona, jazda na łyżwach w której robi duże postępy, robienie zabawek na choinkę i zabawa lalkami z papieru na które ma mnóstwo ubranek.
Mały Grześ (Grzegorz Kasdepke) mieszka w Białymstoku po którym kursują „Warszawy”, „Wołgi”
i „Trabanty” i w oczach chłopca wszystko wokoło jest bardzo duże. W swoim domu potrafi „przenikać niewidzialny mur” między rodzicami i dziadkami, zostaje zastępcą podwórkowej bandy i uczestniczy w bitwie na kamienie, często biega na górę „Magdalenkę” skąd zjeżdża „na łeb na szyję” rowerem lub na sankach i trochę boi się pijanego dozorcy, który rzuca w chłopaków kamieniami. W pamięci Grzesia zapisała się Brygidka- pewna starsza i wścibska osoba która była trwałym elementem pejzażu ul. Kalinowskiego i w wyobraźni małego chłopca stanowiła ostoję „bezpiecznego” życia, nazywa ją „Panią Bóg”. Po jej śmierci wszystko się zmienia, maleje łącznie z górą „Magdalenką” a wynika to z faktu że chłopiec dorasta.
Po dyskusji klubowicze wspominali scenki ze swojego życia, które najbardziej utkwiły im w pamięci. Dla Bartka szokiem był „Święty Mikołaj” który nie miał brody i jak wyznaje od tego momentu przestał w niego wierzyć, Szymek pamięta pobyt w Bieszczadach a Wiktoria pierwszy wyjazd nad morze.
Moderator: Halina Kuleta