Stronę odwiedzono:
26853306 razy
|
31 stycznia w Gminnej Bibliotece Publicznej w Haczowie odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki.
Tym razem omawiałyśmy polską powieść obyczajową autorstwa Gabrieli Gargaś pt. "Minione chwile" oraz reportaż Joanny Kuciel-Frydryszak pt. "Służące do wszystkiego". Zarówno pierwsza, jak i druga książka wywołały w nas sporo negatywnych emocji, ponieważ traktują o psychicznej i fizycznej przemocy wobec kobiet, stosowanej zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety. Minione chwile to powieść o ludzkich namiętnościach, o życiu na emigracji, o okolicznościach, które skłaniają człowieka do opuszczenia kraju, rodziny, przyjaciół i znajomych. To opowieść o plusach i minusach życia pośród wrogo nastawionych osób, o rozterkach, utraconej tożsamości i ogromnej tęsknocie za rodzinnym domem. Akcja powieści rozgrywa się tuż po wojnie i dotyka losu oficerów wojska polskiego, którym niedane było wrócić do Ojczyzny z powodu prześladowania. Wyobcowanie, pogarda w miejscu pracy, zastraszanie i brak perspektyw na przyszłość, powodowały lęk o losy najbliższych. Autorka powieści nawiązuje również do problemu współczesnej emigracji. Młodzi, wykształceni ludzie często opuszczają rodzinny kraj po to, aby pracować w miejscach, gdzie wykonują ciężką pracę, poniżej swoich kwalifikacji bez szans na lepszą przyszłość. Jedna z Pań podsumowała naszą dyskusję słowami zaczerpniętymi ze wstępu do książki: „Wystarczy jeden grzech, aby wpaść w spiralę, z której już nigdy nie będzie ucieczki. Jedno kłamstwo będzie prowadzić do drugiego i aby obronić siebie, trzeba brnąć dalej. Finalnie wszyscy przegrają, bo tutaj nie ma wygranych”
Reportaż pt." Służące do wszystkiego" jest pierwszą w Polsce książką opowiadającą o losach kobiet pracujących w charakterze służących. Jest dokumentem, opisującym życie młodych, wiejskich dziewczyn, które w wieku kilkunastu lat trafiają na służbę do zamożnych rodzin. Te kobiety nazywano wówczas „białymi, niewolnicami”. Były to głównie dziewczyny, pochodzące z najniższej warstwy społecznej z pierwszej połowy XX wieku. Często zapomniane, niedoceniane, wykorzystywane, upokarzane, bez prawa do urlopu i odpoczynku, pracujące od świtu do nocy. Bywało również, że pełniły rolę prawdziwych gospodyń domowych, dzięki którym w domu panował ład i porządek. Prały, gotowały, prasowały, szyły i cerowały, pocieszały i często nieszczęśliwie kochały. Rzadko zdarzało się, że właściciele majątku, w tym wypadku chlebodawcy byli dla nich prawdziwymi przyjaciółmi i opiekunami. W niektórych przypadkach rola służącej w pięknej kamienicy była jedyną okazją do awansu społecznego i poznania lepszego świata. Bardzo wymownym akcentem, wprowadzającym do tematu jest okładka książki, na której młoda, schludnie ubrana dziewczyna, sięga ręką do kieszeni fartuszka i wyjmuje listę poleceń do wykonania. Joanna Kuciel- Frydryszak tak zaczyna swoje opowiadanie: Od drzwi kuchennych do frontowych, Tam i z powrotem wiodły drogi Mieszczańskiej naszej socjologii I tak się węch klasowy budził- Zdecydowany podział ludzi: Od frontu „pan” przychodził, „pani”; Od kuchni- „człowiek” lub „kobieta”; Tutaj-„znajomi”, tam – „nieznani”. Tu- my, tam-oni, jacyś, skądsiś, Którym zakazał ktoś przez front iść. Julian Tuwim, Kwiaty Polskie
Grażyna Serafin