Stronę odwiedzono:
26851233 razy
|
Powieść „Vox” Christiny Dalcher to jej debiutanckie dzieło, które sama określa jako „ thriller polityczny, ale także thriller lingwistyczny. Jest to również literatura kobieca, ponieważ to bardzo intymne spojrzenie na bohaterkę i sytuację, w której się znalazła. Również na to, jak radzi sobie w różnych relacjach: z mężem, dziećmi, kochankiem, karierą, starą przyjaciółką. To ona jest narratorką, w powieści poznajemy jej punkt widzenia – jest soczewką, przez którą widzimy ten świat”. A jak ją odbiera przeciętny czytelnik? „Vox”przedstawia świat gdzie rządzą mężczyźni, gdzie władza i religia przejmuje kontrolę nad tak potężnym mocarstwem jak Stany Zjednoczone. Kobiety zostają zepchnięte do roli matek, żon, opiekunek, bez własnych pieniędzy i praw wyborczych, pozbawione prawa głosu. Od najmłodszych lat noszą na reku bransoletki liczące ilość wypowiadanych słów, tylko 100 słów dziennie mogą skierować do męża, dzieci, rodziny, w sklepie czy u lekarza. I muszą zawrzeć w nich wszystkie swoje emocje, a tracąc głos tracą znaczenie nawet dla najbliższej rodziny. To bardzo mroczna rzeczywistość wcale nie taka niemożliwa do spełnienia w najbliższym czasie, a może dotyczyć nie tylko kobiet, ale narodów, ras czy mniejszości społecznych. I o to chyba autorce chodziło. Czytając powieść nieco się jednak zawiodłam. Sam pomysł jest bardzo dobry, mobilizuje w walce o własne prawa, ostrzega przed biernością, ale brakuje mi w powieści pośrednich szarych postaci. Narratorka przestawia bowiem czarno-białych bohaterów w skrajnych sytuacjach. Mniej więcej w połowie książka zmienia charakter i dominuje w niej polityczno-spiskowa intryga z sensacyjnymi zwrotami akcji. Zakończenie powieści wydaje mi się niedopracowane, a wątki niedopowiedziane. Niemniej jednak jej tematyka jest dość unikalna, daje do myślenia i trzeba ją przeczytać.
Halina Jasnosz